Jarno Trulli nie krył radości z osiągniętego rezultatu. - Jestem podekscytowany tym, iż ponownie znalazłem się na pierwszym polu startowym - przyznał. - Nie wszystko tego popołudnia przebiegało jednak tak gładko, jak podczas wczorajszych treningów, ponieważ miałem problemy z hamulcami. Mimo to wciąż jestem pewny siebie przed jutrem, gdyż nasze wyścigowe tempo było przez cały weekend dobre, a ja we właściwy sposób dbałem o opony - zaznaczył doświadczony kierowca.
- Pierwsze trzy wyścigi tak naprawdę mi nie wyszły, jednak mam nadzieję że się to zmieni. Ustawienie dwóch bolidów w pierwszej linii pokazuje, jak znakomitą pracę wykonaliśmy - dodał. - Chciałbym zadedykować pierwszą lokatę zarówno zespołowi, który pracował bardzo ciężko, jak i ludziom z mojego regionu Abruzzo, którzy ucierpieli na skutek katastrofalnego trzęsienia ziemi w tym miesiącu - zakończył Trulli.
Lokatę niżej od swojego bardziej doświadczonego kolegi uplasował się Timo Glock. - To kapitalne, że byliśmy dzisiaj w stanie wywalczyć dwa pierwsze miejsca. Wczoraj mieliśmy problem w moim bolidzie, jednak zespół wykonał dobrą robotę i zmienił wszystko na dzisiejsze kwalifikacje. Byliśmy najszybsi podczas porannej sesji, chociaż straciłem trochę czasu wskutek niewielkiej usterki elektroniki. Same kwalifikacje przebiegły jednak bezproblemowo - przyznał Niemiec.
- Wiatr się delikatnie zmienił i miałem problem z przystosowaniem do twardej mieszanki w Q1. Potem czułem się już bardziej pewnie w Q2, jednak w Q3 popełniłem niewielki błąd na ósmym zakręcie, więc nie byłem w stanie dogonić Jarno. Chciałbym złożyć wielkie podziękowania inżynierom i mechanikom, ponieważ był to ciężki początek sezonu dla każdego, a dzisiejszy rezultat jest dla nas doskonały - stwierdził 27-letni zawodnik.
Świetne wyniki kierowców Toyoty docenił również Pascal Vasselon, szef techniczny japońskiego zespołu. - Jesteśmy oczywiście zadowoleni z dzisiejszego rezultatu. Byliśmy konkurencyjni przez cały weekend, więc naszym celem było pole position i rzeczy potoczyły się tak jak tego oczekiwaliśmy. Niemniej strata bolidów będących za nami jest większa, niż można się było tego spodziewać - ocenił. - Teraz musimy przenieść ten perfekcyjny start na jutrzejszy rezultat - dodał Francuz.