Tor pod Barceloną został wybudowany w 1991 roku i w tym samym sezonie odbył się tam pierwszy wyścig, który padł łupem Alaina Prosta z zespołu McLaren. Kierowcy tego zespołu wygrywali jeszcze pięć razy, pięć zwycięstw ma na koncie Williams, ale najczęściej wygrywały bolidy Ferrari - aż osiem razy, w tym dwa ostatnie sezony - w 2007 roku najszybszy był Felipe Massa, rok później - Kimi Raikkonen.
Arena niedzielnego wyścigu jest jedną z najlepiej znanych wszystkim kierowcom i zespołom, jest to bowiem najpopularniejszy obiekt testowy w Formule 1. - Moglibyśmy tutaj jeździć nawet z zamkniętymi oczami - przyznał Robert Kubica. Nie oznacza to jednak, że zespoły mają łatwiejsze zadanie ustawiając bolidy, bowiem - jak twierdzi Nick Heidfeld - tor stawia różne wymagania i jest bardzo wrażliwy na zmianę temperatury. Jeżeli zmieni się wiatr, temperatura czy poziom przyczepności, to ustawienia, które minutę temu były dobre, nagle stają się błędne. Cechą charakterystyczną toru są długie, szybkie zakręty, które wymagają od kierowców ogromnej koncentracji i dużej wytrzymałości, powodują także szybsze zużywanie się opon. Konfiguracja taka niestety nie sprzyja walce, przez co w przeszłości wyścigi pod Barceloną nie były zbytnio interesujące. To jednak zupełnie nie przeszkadza hiszpańskim kibicom, który - na fali popularności Fernando Alonso - co roku wykupują wszystkie bilety.
Jednak nie tylko hiszpańscy sympatycy z niecierpliwością czekają na pierwszy europejski wyścig. Wszystkie zespoły właśnie na tę imprezę przygotowują duże pakiety nowych elementów, co może wywrócić dotychczasowy układ sił. Niemal rewolucyjne zmiany zapowiedzieli szefowie zespołu BMW Sauber, który - prawdopodobnie jako jedyny - od początku sezonu nie wprowadził żadnych modyfikacji do modelu F1.09, czego efektem były dwa ostatnie miejsca w wyścigu o GP Malezji. Hiszpania to ostatni moment dla ekipy Roberta Kubicy, by wrócić do walki o najwyższe lokaty.
Polski kierowca przyznaje, że poprawki są znaczące, ale mogą nie wystarczyć, by włączyć się do walki. - Musimy wykonać dwa kroki do przodu, zyskać dwa razy więcej czasu niż inni, ponieważ nasza strata wynosiła ostatnia sekundę albo nawet więcej. A inni też poprawiają swoje osiągi - przyznał. - W ubiegłym sezonie po siedmiu GP prowadziliśmy w klasyfikacji kierowców, a do Barcelony przyjechaliśmy jako liderzy w klasyfikacji konstruktorów. W tym roku jest zupełnie odwrotnie - przypomniał Kubica.
Kto ma największe szanse na komplet punktów w Hiszpanii? To trudno ocenić, na pewno w czołówce powinni znaleźć się kierowcy Brawn GP i Red Bull, od początku sezonu dobrze jeździ również Toyota. Nie można jednak wykluczyć, że przed własną publicznością błyśnie Alonso, głody sukcesów jest Nico Rosberg, a z wyścigu na wyścig coraz lepiej sprawuje się McLaren Lewisa Hamiltona. Bez wątpienia będzie ciekawie, a ogromne znaczenie będą miały kwalifikacje - ostatnich osiem wyścigów wygrali kierowcy startujący z pole position. Ostatnim, który zwyciężył nie ruszając z pierwszej pozycji był Mika Hakkinen, który w 2000 roku wygrał startując z... 2. miejsca.
Przed wyścigiem powiedzieli:
Adrian Sutil i Giancarlo Fisichella
Lewis Hamilton i Heikki Kovalainen
Jenson Button i Rubens Barrichello
Fernando Alonso i Nelson Piquet
Rozkład weekendu
Piątek:
10:00 - 1. trening
14:00 - 2. trening
Sobota:
11:00 - 3. trening
14:00 - kwalifikacje
Niedziela:
14:00 - wyścig