Za długi drugi stint - Red Bull po GP Węgier

Tym razem nie udało się wygrać wyścigu przez żadnego z kierowców teamu Red Bull Racing. Trzecie miejsce Marka Webbera jednak należy odebrać jako sukces, zważywszy na to, że Button przyjechał daleko za jego plecami, a Barrichello w ogóle nie zdobył punktów. Pech dopadł Vettela, który uszkodził bolid w starciu z Raikkonenem i musiał wcześniej zjechać z toru.

Marcin Furmaniak
Marcin Furmaniak

Mark Webber po raz kolejny stanął na podium. - Spodziewałem się, że będziemy nieco szybsi po naszych piątkowych jazdach. By być jednak uczciwym, spodziewaliśmy się, że tamci (McLaren, Ferrari) będą blisko nas. Wiedzieliśmy, że tu może być trudniej i że możemy nie mieć już tej przewagi, którą mieliśmy podczas dwóch ostatnich wyścigów, więc jestem zadowolony z uzyskanego rezultatu. Wydaje mi się, że mogłem powalczyć z Kimim, gdybyśmy trochę inaczej zaplanowali pit stopy i użyli innych opon na środkowym stincie, ale to moje zdanie. Byłem zaniepokojony tym, jak długo trwał drugi stint, stąd nie było łatwo się zdecydować, które opony założyć. Ogólnie, wciąż mamy sporo pozytywów do wywiezienia stąd. Ciągle jesteśmy w grze, ciągle jesteśmy na polowaniu i możemy zabrać nasze bolidy w inne miejsca i też być konkurencyjni. Red Bull i Renault mogą być dumni, wciąż jesteśmy potężną siłą i to jest pozytywny dzień - podsumował wicelider klasyfikacji mistrzostw.

W gorszym nastroju był Sebastian Vettel. - Miałem kolizję na pierwszym zakręcie z Kimim. Byłem na wewnętrznej i miałem czysty tor by przyspieszać. Jego samochód wszedł bokiem i dotknęliśmy się, on uderzył w mój bolid, to się zdarza. To dlatego mój pierwszy pit stop nie był najlepszy. W pewnym momencie przednie, lewe zawieszenie zawiodło i musieliśmy wycofać samochód. Wiedzieliśmy, że będziemy tu w kontakcie z innymi ekipami, ale na starcie nie możesz zrobić nic innego, niż docisnąć mocno pedał gazu twoją prawą nogą. Mamy przycisk na naszej kierownicy, podobny do tego, jaki mają inne zespoły, ale jak go naciśniesz nic się nie dzieje. Dojeżdżasz do pierwszego zakrętu i masz obok siebie pięć, sześć innych bolidów, zamiast trzech, czterech, to zupełnie niespotykana sytuacja. Zostało jeszcze parę wyścigów do końca, walka trwa zobaczymy, co będziemy w stanie zrobić - zakończył Niemiec.

Christian Horner chwalił Webbera. - Dobra jazda dzisiaj ze strony Marka po trzecie miejsce. Niestety, prawdopodobnie oddaliśmy zbyt dużo czasu jadąc na twardych opon w drugim stincie oraz podczas drobnej przygody Marka w boksie, kiedy pozwolił Kimiemu przeskoczyć go, ale sądzę, że Lewis i tak był poza zasięgiem. Niemniej jednak to dobry start Marka zarówno jeśli chodzi o klasyfikację konstruktorów, jak i kierowców. U Sebastiana sprawy dzisiaj tak nie zagrały. Niestety uderzenie na pierwszym okrążeniu spowodowało uszkodzenie zawieszenia w jego bolidzie w efekcie czego musieliśmy wycofać samochód. Przed udaniem się na dłuższą przerwę udało nam się zmniejszyć różnicę w klasyfikacji konstruktorów i już czekamy na wyścig w Walencji za cztery tygodnie - podsumował szef zespołu Red Bull Racing.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×