Pierwszy punkt Socceroos - relacja z meczu Ghana - Australia

W swoim drugim spotkaniu na mundialu Australijczycy znów nie dotrwali w komplecie do ostatniego gwizdka. Już w 24. minucie z boiska wyleciał doświadczony Harry Kewell, jednak rywale nie potrafili wykorzystać atutu gry w przewadze, mimo dominacji przez sporą część spotkania.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Sporo kłopotów defensywie rywali sprawiał niezwykle aktywny Harry Kewell. Już w 2. minucie upadł on w polu karnym, ale sędzia nie dał się nabrać. Mimo wszystko nie zraziło go to i należał do wyróżniających się postaci w swoim zespole.

Pierwsze interwencje Richarda Kingsona pokazały, że nie jest on najmocniejszym ogniwem Ghany. Najpierw nie zrozumiał się z obrońcą, a już w 11. minucie musiał sięgnąć do siatki. Z rzutu wolnego mocno kopnął Mark Bresciano, piłka odbiła się przed bramkarzem i nie zdołał on jej złapać! Z prezentu bezlitośnie skorzystał Brett Holman.

Ghana próbowała jak najszybciej odrobić straty, ale Australijczycy prezentowali się solidnie w defensywie. W 20. minucie Lucas Neill świetnym wślizgiem zablokował atomowy strzał Andre Ayewa. Podopieczni Milovan Rajevaca i tak dopięli swego - wykonywali w pierwszej połowie cztery rzuty rożne i rozegranie jednego z nich przyniosło pozytywny efekt.

W 24. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Jonathan Mensah, strzelił przy słupku i piłkę ręką zatrzymał Kewell! Arbiter nie miał żadnych wątpliwości - podyktował rzut karny i wyrzucił z boiska 32-letniego zawodnika. Jedenastkę wykorzystał Asamoah Gyan.

Drużyna z Afryki nie rozpoczęła oblężenia przeciwnika. Wiedziała, że zdekompletowani rywale szybciej opadną z sił, więc należy tylko czekać na odpowiedni moment. Z kolei Australijczycy szukali swojej szansy w kontrach. Atakowali jednak zbyt małą liczbą piłkarzy - dośrodkowania lądowały najczęściej pod nogami obrońców reprezentacji Ghany.

Tuż przed przerwą Kevin-Prince Boateng przechwycił futbolówkę w środku pola, przebiegł z nią kilkanaście metrów i strzelił płasko w długi róg, lecz ładną interwencją popisał się Mark Schwarzer. 38-letni bramkarz w wielu sytuacjach zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W pierwszym kwadransie drugiej połowy obronił dwa uderzenia Gyana zza szesnastki.

Po zmianie stron dominowała Ghana. Przewaga w posiadaniu piłki przełożyła się tylko na liczne strzały z dystansu, ale już niekoniecznie celne. Mogło się to zemścić w 67. minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska tuż nad poprzeczką główkował Scott Chipperfield, który pojawił się na murawie... niecałe 60 sekund wcześniej.

W odpowiedzi Gyan mocno zagrał wzdłuż bramki i Kwadwo Asamoah nie sięgnął futbolówki. Z czasem Australijczycy zaczęli radzić sobie coraz śmielej. Niewiele zabrakło, aby przyniosło to skutek w 72. minucie. Mocny strzał oddał Luke Wilkshire, który niezbyt pewnie obronił Kingson, a fatalną dobitkę zaliczył Joshua Kennedy.

Końcówka nieoczekiwanie należała do Australii - raz po raz gościła ona w okolicach pola karnego przeciwnika. Ghana broniła się nieco chaotycznie, za to skutecznie. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego jedenastka z Afryki jeszcze ruszyła do ataków, lecz nie przyniosły one efektu - znów klasę potwierdził Schwarzer.

Ghana - Australia 1:1 (1:1)
0:1 - Holman 11'
1:1 - Gyan (k.) 25'

Składy:

Ghana:
Richard Kingson - John Pantsil, Jonathan Mensah, Lee Addy, Hans Sarpei - Prince Tagoe (56' Quincy Owusu-Abeyie), Anthony Annan, Kevin-Prince Boateng (87' Matthew Amoah), Kwadwo Asamoah (77' Sulley Muntari), Andre Ayew - Asamoah Gyan.

Australia: Mark Schwarzer - Luke Wilkshire (85' Nikita Rukavytsya), Lucas Neill, Craig Moore, David Carney - Brett Emerton, Jason Culina, Carl Valeri, Brett Holman (68' Joshua Kennedy), Mark Bresciano (66' Scott Chipperfield) - Harry Kewell.

Żółte kartki: Addy, Annan, Mensah (Ghana) oraz Moore (Australia).

Czerwona kartka: Kewell /24' za zagranie ręką/ (Australia).

Sędzia: Roberto Rosetti (Włochy).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×