Odbić się od dna - zapowiedź meczu San Marino - Polska

W sobotnie popołudnie zostaliśmy obdarci ze złudzeń. Reprezentacji Polski nie mamy. Zlepek nazwisk zawiódł na całej linii. Podopieczni Leo Beenhakkera rozegrali najsłabszy mecz w 2008 roku. Po nie najlepszych pojedynkach biało-czerwonych przed i w trakcie Euro wydawało się, że gorzej grać już nie można. Okazuje się, że jednak można.

W tym artykule dowiesz się o:

San Marino od zawsze należy do europejskich outsiderów. Rozgrywki w swojej grupie eliminacyjnej zespół ten kończy zawsze na ostatnim miejscu w tabeli z najczęściej zerowym dorobkiem punktowym. W ostatnich eliminacjach do mistrzostw Europy San Marino zaprezentowało się wręcz tragicznie. W dwunastu spotkaniach piłkarze zdobyli zaledwie 2 gole, tracąc ich aż 57.

Najwyższej porażki podczas ostatnich eliminacji piłkarze San Marino doznali niemal dokładnie przed dwoma laty. 6 września 2006 roku w Serravalle bramkarz gospodarzy (prawdopodobnie zagra w meczu z Polską) musiał aż trzynaście razy wyciągać piłkę z siatki po uderzeniach późniejszych wicemistrzów Europy - Niemców. Z kolei Czesi zaaplikowali najbliższemu rywalowi biało-czerwonych siedem bramek.

Dla Polaków pojedynki z San Marino nie zawsze były spacerkiem. Do dziś wszyscy pamiętają mecz w Łodzi w 1993 roku, gdy o naszym zwycięstwie zadecydowała bramka zdobyta ręką przez aktualnego prezesa GKS Katowice Jana Furtoka. Do dośrodkowania z prawej strony doszedł występujący wtedy w Bundeslidze Furtok i sprytnie ręką wbił piłkę do siatki. Blamażu nie było, ale niesmak pozostał.

Młodsi kibice futbolu przypomną sobie na pewno mecz wyjazdowy z 2002 roku. Polska pod wodzą Zbigniewa Bońka potwornie męczyła się z piekarzami, murarzami, listonoszami, urzędnikami i sprzedawcami z San Marino. W końcu za sprawą Pawła Kaczorowskiego w 75 minucie i Mariusza Kukiełki w 88 minucie udało nam się pokonać broniącego bramki niemal całym zespołem przeciwnika 2:0. W rewanżu było znacznie lepiej. Polacy po dobrym występie pokonali San Marino 5:0.

Teraz przed podopiecznymi Leo Beenhakkera nowy etap w karierze. Po falstarcie w spotkaniu ze Słowenią część piłkarzy musi udowodnić, że na grę w kadrze zasługuje. Mecz z San Marino Polacy muszą wygrać przekonująco, wszak już za miesiąc arcyważny i zarazem bardzo trudny pojedynek z faworytami grupy 3 - Czechami.

Mimo złej atmosfery wokół kadry, trudno nie wierzyć w inny wynik niż wysokie zwycięstwo biało-czerwonych. Gospodarze od dziesięciu miesięcy nie zagrali oficjalnego meczu. Ponadto większość piłkarzy prowadzonych przez Giampaolo Mazzę przez ostatnie kilka miesięcy zamiast trenować przebywała na... urlopach. Należy pamiętać, że tylko dwóch zawodników San Marino gra w piłkę nożną na wyższym niż amatorski poziomie. Są to bramkarz Aldo Simoncini oraz napastnik Andy Selva (brał udział w historycznym zwycięstwie nad Luksemburgiem 1:0, gdzie zdobył jedynego gola). Biało-czerwoni przy odpowiednim nastawieniu mogą bardzo podreperować sobie bilans bramkowy. Czy jednak będą chcieli?

Serravalle: San Marino - Polska śr 10.09.2008 godz. 20:30

Przewidywany składy reprezentacji Polski: Fabiański - Wasilewski, Jop, Żewłakow, Kowalczyk - Błaszczykowski, M. Lewandowski, Smolarek, Krzynówek - R. Lewandowski, Saganowski.

Sędzia: Christoforos Zográfos (Grecja).

Komentarze (0)