#DzialoSieWSporcie: Pożegnanie z mundialem w skandalicznym stylu, wracają rasistowskie nastroje

Getty Images / Liewig christian/Corbis / Na zdjęci od lewej: Raymond Domenech i Nicolas Anelka
Getty Images / Liewig christian/Corbis / Na zdjęci od lewej: Raymond Domenech i Nicolas Anelka

Anelka obraża trenera przy wszystkich. Wylatuje za to z drużyny. Piłkarze się buntują, odmawiają treningów, szukają kapusia. Francja odpada z mundialu, a w kraju wraca ze zdwojoną siłą problem rasizmu.

Jest 22 czerwca 2010 roku. Przed reprezentacją Francji ostatni mecz grupowy na mundialu w RPA. Rywalem gospodarze. Wicemistrzowie świata nie mają jeszcze na koncie zwycięstwa, a nawet bramki, rozczarowują swoją grą. "Les Bleus" są w dodatku pogrążeni przez ogromny skandal. Nicolas Anelka obraża trenera na oczach wszystkich piłkarzy, za co zostaje wykluczony z kadry. Atmosfera staje się mocno napięta. Piłkarze szukają konfidenta, trener traci kontrolę nad szatnią, zawodnicy odmawiają treningów, są nazywani "gangsterami". W kraju toczy się dyskusja, przez którą narastają nastroje rasistowskie i nacjonalistyczne, drastycznie spada zaufanie do piłkarzy.

Skandale jeszcze przed mundialem

Francja jeszcze przed turniejem spotyka się z negatywnym odbiorem wśród fanów piłki nożnej. Choć w swojej kadrze ma wyśmienitych graczy, to ludziom ciężko zapomnieć okoliczności, w jakich awansowała. Przy decydującej bramce Williama Gallasa w rewanżowym meczu barażowym z Irlandią, Thierry Henry zagrał ręką, by zatrzymać piłkę w boisku i potem asystować. Francja wygrała dwumecz 2:1, a Henry dopiero po meczu przyznał się do nieuczciwego zagrania. Irlandczycy wysłali nawet wniosek do FIFA, by przyznać im dodatkowe, 33. miejsce na turnieju po takim skandalu, ale federacja na to nie przystała.

"Trójkolorowi" trafili do grupy z gospodarzami (RPA), Meksykiem i Urugwajem. Jedni wieszczą jej awans, drudzy życzą im wstydu i niepowodzenia w ramach kary za nieprawidłowo uznaną bramkę w barażach. Na nieszczęściu Francuzów chcą skorzystać niektóre firmy. Pizza Hut w Irlandii gwarantuje, że każdy będzie mógł zamówić darmową pizzę po każdej straconej bramce Francji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo

Jeszcze przed startem turnieju wybucha obyczajowy skandal w kadrze. W jednym z nocnych klubów w Paryżu dochodzi do stręczycielstwa. Śledztwo wykazuje, że na liście klientów są Franck Ribery i Karim Benzema. Obaj mieli uprawiać seks z nieletnią wówczas prostytutką. Fani drużyny obawiają się, że afera mocno naruszy jej wizerunek, jednak najgorsze ma dopiero nadejść.

Czysto piłkarsko jest kiepsko

Pierwszy mecz zapowiada się jako jeden ze szlagierów fazy grupowej, rywalem Urugwaj. Jednak spotkanie na stadionie w Kapsztadzie rozczarowuje. Oba zespoły nie podejmują zbytniego ryzyka, grają wolno i mało ofensywnie. Efekt - bezbramkowy remis. Na następnych treningach dochodzi do serii spięć na linii zawodnicy - selekcjoner. Najbardziej zaangażowany w sprzeczki jest Nicolas Anelka, ale punkt kulminacyjny jeszcze nie nastąpił.

Kolejnym rywalem Francji jest Meksyk. Wicemistrzowie świata są jednak wyraźnie słabszym zespołem, a proste błędy i niepotrzebny rzut karny tylko dopełniają obraz kiepskiej gry. Meksykanie wygrywają 2:0 i przed nimi mecz o pierwsze miejsce. Francja praktycznie żegna się z turniejem.

Kłótnie, które obiegają media

Najważniejsze rzeczy dzieją się w przerwie starcia z "El Tri". Według "L'Equipe" Anelka kłóci się w szatni z Raymondem Domenechem. Nie chce słuchać jego porad taktycznych, rzuca wulgaryzmami w jego stronę. Selekcjoner w takim układzie zdejmuje go z boiska. Decyzję przekazuje z ogromnym spokojem. Po spotkaniu piłkarz zostaje wykluczony z turniejowej reprezentacji i jedzie do domu.

"Ponieważ zawodnik odmówił publicznego przeproszenia trenera, prezydent Francuskiej Federacji Futbolowej (FFF) Jean-Pierre Escalettes postanowił wykluczyć go z drużyny. Decyzja została podjęta w porozumieniu ze szkoleniowcem i innymi członkami ekipy. Zachowanie Anelki jest absolutnie nie do zaakceptowania przez FFF i sprzeczne z jej wartościami" - czytamy w oświadczeniu związku. Zachowanie Anelki krytykuje nawet prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Kadrowicze bronią Anelki, atmosfera z każdym dniem staje się coraz bardziej napięta. Szukają osoby, która miała rozpowiedzieć o wszystkim dziennikarzom. Media zrzucają winę na trenera od przygotowania fizycznego Roberta Duverne'a. Patrice Evra jednak zaprzecza, mówiąc, że cieszy się uznaniem zawodników.

Piłkarze bojkotują trening. Oświadczają, że w pełni stoją po stronie wykluczonego Anelki. Przez kilkadziesiąt minut nie wychodzą z autokaru. W mediach pada określenie "autobus wstydu". Minister sportu Roselyne Bachelot w przemówieniu we francuskim Zgromadzeniu Narodowym nazywa piłkarzy "niedorozwiniętymi gangsterami".

Wśród zawodników padają podejrzenia na Yoanna Gourcuffa, narasta do niego niechęć. Dziennikarze zauważają, że w poprzednich meczach gracze rzadko podają mu piłkę, choć jest dobrze ustawiony. Jean-Louis Valentin, wiceprezes FFF, z bezradności podaje się do dymisji.

Rasistowskie nastroje

Podczas meczu z RPA w strefach kibica we Francji część fanów wygwizduje graczy "Trójkolorowych", cieszy się z dobrej gry rywali, a nawet szaleje z radości po czerwonej kartce dla Gourcuffa. Na boisko nie wychodzą Evra i Sidney Govou, a Florent Malouda i Henry pojawią się w drugiej połowie tylko dlatego, że Domenech nie ma innych graczy na ich pozycjach. Gospodarze po wyrównanym meczu wygrywają 2:1. Francja zajmuje ostatnie miejsce w grupie.

Po turnieju sponsorzy odwracają się od drużyny. Piłkarze chcą zrzec się honorariów, choć umowa z federacją nie przewiduje żadnych nagród za sam udział w fazie grupowej. W społeczeństwie zaczyna panować dyskusja o podłożu rasistowskim. Kibice twierdzą, że bunt wzniecili czarnoskórzy piłkarze, którzy patologiczne zachowania przynieśli z zaniedbanych dzielnic francuskich miast, a w kadrze jest za mało białoskórych graczy. Minister edukacji Luc Chatel wprost krytykuje Evrę, bo ten nie śpiewa "Marsylianki" przed meczem.

Thierry Henry kończy reprezentacyjną karierę. Raymond Domenech zostawia reprezentację jako jedna z najbardziej nielubianych osób we Francji. W jednym z wywiadów po latach stwierdza, że do niepowodzenia w RPA przyczyniła się głównie słaba komunikacja w zespole, a "Anelka tak naprawdę zabił tę drużynę". Nie zaprzecza, że z jego ust padły niepotrzebne słowa - kilku piłkarzy nazwał "bandą imbecyli".

- Chcieliśmy zaprotestować przeciwko decyzji trenera i federacji, ponieważ sam selekcjoner powiedział, że Anelka nie wyleciał za swoje obraźliwe słowa, ale za to, że odmówił rozmowy na ich temat później - objaśnia Gallas. Reprezentacja Francji z 2010 r. staje się karykaturą tego, co wypracowała przez wcześniejsze lata.

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.

Komentarze (0)