- Najlepiej trafić ich na samym początku. Tego typu drużyny grają głównie "na ambicji", bo umiejętności za wiele nie mają. I dopóki trzymają 0:0, to jest ciężko. Najgorsze, co może być, to remisować z nimi do przerwy. Bo w szatni jeszcze bardziej się "napompują" i potem zaciekle się bronią. Ale my załatwiliśmy wtedy sprawę bardzo szybko. Trafiłem na 1:0 w 12. minucie i poszło - powiedział Super Expressowi Lukas Podolski, który w poprzednich eliminacjach strzelił tej drużynie aż cztery gole.
- Stawiam na 7:0 dla Polski. Niech sobie chłopaki postrzelają. Wiem, że nie poszło im ze Słowenią, ale głowy do góry, to był tylko jeden mecz. San Marino to dobra okazja, by się podbudować - dodał.