- To nie był niestety najlepszy mecz w wykonaniu naszej reprezentacji. W pewnym stopniu spodziewałem się tego. Słowacy przeciwstawili nam bardzo duży opór. Nie prezentowali wielkich umiejętności piłkarskich, jednak zagrali z taką agresją, że Polacy nie mogli rozwinąć skrzydeł - powiedział w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Janusz Wójcik.
Czego zdaniem byłego selekcjonera zabrakło biało-czerwonym, by utrzymać do końca korzystny wynik? - Nasi piłkarze powinni przede wszystkim zachować maksimum koncentracji, a tego im zabrakło. Zamiast grać na utrzymanie wyniku, należało powalczyć o drugiego gola. To pozwoliłoby oddalić grę od własnej bramki i być może podwyższyć wynik. Myślę również, że Leo Beenhakker powinien nieco szybciej dokonać zmian.
Wójcik uważa jednak, że wynik 1:0 dla Polski, który widniał na tablicy wyników od 70. minuty, nie był rezultatem sprawiedliwym. - Ten wynik nie odzwierciedlał tego, co działo się na boisku. Przecież to Słowacy byli stroną atakującą. Kwestią kluczową przy naszym prowadzeniu było to, czy dopuścimy rywali do sytuacji strzeleckich. Niestety popełniliśmy dwa fatalne błędy i Słowacy je wykorzystali. Muszę przyznać, że nie przypominam sobie, by w ostatnich latach reprezentacja Polski przegrała mecz w taki sposób.
Po zwycięstwie z biało-czerwonymi, ekipa Vladimira Weissa awansowała na 1. miejsce w grupie 3 eliminacji MŚ. Były selekcjoner reprezentacji Polski sądzi jednak, że Słowacy nie zdołają utrzymać tej lokaty do końca rywalizacji. - Moim faworytem w dalszym ciągu są Czesi. Ta drużyna będzie wygrywać spotkania, zwłaszcza u siebie i na pewno dołączy do czołówki. Słowacy natomiast są pewną niewiadomą. Zasygnalizowali wprawdzie, że chcieliby awansować nawet z 1. miejsca, ale nie wiadomo, czy zdołają utrzymać wysoką formę do końca eliminacji. Taki tłok w czołówce grupy nie jest jednak korzystny dla Polski, bo może oznaczać, że każdy mecz będzie miał ogromne znaczenie, a walka o czołowe lokaty będzie toczyć się do samego końca - stwierdził Wójcik.