Połowę samolotu stanowią miejsca dla kibiców, którzy wykupili wycieczki z biletem na mecz w firmie Olympic Travel. Z tą firmą współpracuje także PZPN. Dzięki temu, druga część samolotu jest do dyspozycji prezesa PZPN. Gazeta Wyborcza twierdzi, że w grupie ok. 100 osób jest ścisła grupa reprezentacyjna a więc piłkarze, sztab szkoleniowy oraz sztab medyczny. Część puli należy do sponsorów reprezentacji. Reszta jest do dyspozycji Grzegorza Laty.
Już dawno na mecz reprezentacji Polski nie wybrała się tak liczna grupa działaczy. Ostatni raz, w 2004 w Wiedniu, było sporo związkowych działaczy. Na mecz z Austrią pojechał cały autokar "wsparcia" dla reprezentacji wypełniony związkowymi dygnitarzami.
- Ale spaliśmy w Bratysławie, żeby było taniej - broni tamtej decyzji były prezes PZPN Michał Listkiewicz.
- To zwyczajowa forma podziękowania dla pracujących społecznie działaczy. Zwykle wybiera się jeden mecz w eliminacjach i wtedy rzeczywiście organizowana jest duża wycieczka. Tak było za Dziurowicza i Listkiewicza, tak jest za Laty - tłumaczy były prezes związku.