Działacze bawili się w Belfaście

Cały PZPN był świadkiem klęski Polaków w meczu z Irlandią Północną. Działacze byli jednak w dobrym humorze. Jest okazja dopiąć swego i pozbyć się Beenhakkera - czytamy w Dzienniku.

W tym artykule dowiesz się o:

Trzy autokary działaczy z całej Polski wybrały się na spotkanie z Irlandią Północną. Reprezentację Polski wspierali m.in. Grzegorz Lato, Antoni Piechniczek, Zdzisław Kręcina, Adam Olkowicz oraz Kazimierz Greń i cała reszta mniej lub bardziej znanych działaczy terenowych z całej Polski.

Po spotkaniu związkowcy zebrali się w chińskiej restauracji przy Great Victoria Street w samym centrum Belfastu. Humor wszystkim dopisywał, mimo porażki reprezentacji Polski. Dla działaczy to dobra wiadomość, nareszcie mają okazję na pozbycie się holenderskiego szkoleniowca Polaków, Leo Beenhakkera. Do tej pory Holendra broniły wyniki, teraz gdy reprezentacja wypadła słabo, działacze mają pretekst do pozbycia się go.

- Panowie, nie pytajcie mnie teraz o Beenhakkera. Przed nami mecz z San Marino. Ocenimy go dopiero po nim - tonował emocje prezes PZPN Grzegorz Lato.

- Widzieliśmy wszyscy, co się działo. Zagraliśmy bardzo słabo. Zespół popełnił mnóstwo błędów. Przeanalizujemy ten mecz i wyciągniemy wnioski - wtórował mu Antoni Piechniczek.

Wrzało za to w kuluarach. Działacze chętnie dzielili się spostrzeżeniami na temat pracy Holendra w naszym kraju. Z nich jasno wynika, że oczekują rychłego rozstania z Leo Beenhakkerem. Działaczy kłuje w oczy także gaża Holendra, który zarabia 800 tys. euro rocznie.

- Wystarczy przejrzeć archiwalne numery gazet z wywiadami Beenhakkera. Na dodatek doszła do tego cała ta sprawa z Feyenoordem Rotterdam. Holender nie posłuchał prezesa i podjął tam pracę, mimo że nie powinien tak robić. Teraz będzie mógł sobie pracować w swoim ukochanym klubie, na którym zależy mu bardziej niż na reprezentacji Polski. Wcześniej wszystko uchodziło mu na sucho, bo reprezentacja odnosiła sukcesy. Po tak słabym meczu jak ten wyniki już nie będą go bronić. Wykorzystamy więc odpowiedni punkt w kontrakcie i pożegnamy się z trenerem, który u nas bardzo dobrze zarabia, ale wcale tego nie docenia - mówi anonimowo jeden z działaczy z południa Polski.

W kuluarach jako ewentualnych następców wymienia się najczęściej nazwiska Franciszka Smudy i Henryka Kasperczaka, choć faworytem wydaje się być ten drugi, który jest dobrym znajomym obecnego prezesa związku Grzegorza Laty. W dodatku, Kasperczak ma zapis w kontrakcie, który pozwoliłby mu bez problemów objąć stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Mówi się również, że i Górnik ma już przygotowanego następcę. Ma nim być Ryszard Komornicki, aktualnie trener szwajcarskiego FC Aarau.

Komentarze (0)