Jacek Zieliński: Obwinianie Beenhakkera to uproszczenie sprawy

Przegrywając ze Słowenią 0:3, Polska straciła resztkę nadziei na awans do finałów Mistrzostw Świata w RPA. Wiadomo, że z posadą selekcjonera pożegna się Leo Beenhakker. Trener Lecha Poznań, Jacek Zieliński nie chciał wypowiadać się o swoim faworycie do następcy Holendra i dodał, że Beenhakker nie jest całym złem polskiej piłki. - Obwinianie tylko niego, to wielkie uproszczenie sprawy - uważa szkoleniowiec Kolejorza.

Mecz ze Słowenią był pojedynkiem ostatniej szansy dla Polaków. Przegrana oznaczała odpadnięcie z walki o awans do finałów Mistrzostw Świata. Z tego powodu mało kto spodziewał się, że biało-czerwoni po raz kolejny zawiodą, a już na pewno, że skompromitują się w tak mizernym stylu. - To co się stało w Mariborze, to jest trauma dla całej polskiej piłki - mówi Jacek Zieliński. Polska przegrała 0:3, a większość zawodników zaprezentowała się fatalnie. - Bzdurą totalną jest, że zawodnikom się nie chciało grać. Czy nie mogli? Trudno powiedzieć. Na tle Słoweńców wyglądaliśmy marnie, ale ciężko stwierdzić jaka była tego przyczyna - dodaje. W meczu tym na boisku pojawiło się trzech piłkarzy Lecha Poznań: Bartosz Bosacki, Seweryn Gancarczyk oraz Robert Lewandowski. - Jeżeli chcielibyśmy oceniać zawodników indywidualnie, to w tym całym maraźmie, nasza trójka zbytnio wstydzić się nie musi, bo zagrali w miarę poprawnie - ocenia trener Kolejorza.

Porażka oznacza dymisję Leo Beenahkkera. Zaraz po końcowym gwizdku sędziego rozgorzała dyskusja, kto powinien być jego następcą. - Nie mam zamiaru na ten temat się wypowiadać. Zaczęło się takie szaleństwo, że niektórzy już przepraszają za to, co powiedzieli po meczu. Kandydatury są znane, bo cały czas pojawiają się w prasie. Nie jestem takim autorytetem, żeby wybierać trenera kadry. Od tego jest PZPN. Ja mogę mieć swojego faworyta, ale nie muszę go zdradzać - mówi Zieliński.

PZPN zamierza na razie zatrudnić trenera tymczasowego, który tylko dokończy eliminacje, a wtedy ze spokojem negocjować będzie z innymi kandydatami. Szkoleniowiec Lecha nie uważa tego za dobre rozwiązanie. - Nie wiem, jaki pomysł będzie najlepszy, ale ja nigdy nie byłem zwolennikiem tymczasowych trenerów. Myślę, że powinien to być już konkretny selekcjoner. Dla nowego trenera to idealny czas, bo ma niecałe trzy lata spokojnej pracy - twierdzi.

Zwolnienie Beenhakkera, choć oficjalnie nastąpi dopiero 17 września, jest już przesądzone. Zieliński nie znęca się specjalnie nad Holendrem, bowiem uważa, że nie jest to tylko jego wina. - Beenhakker to nie jest cały problem polskiej piłki. Obwinianie tylko jego, to wielkie uproszczenie sprawy. Porażka ze Słowenią to kwintesencja tego, co się ostatnio działo z polską piłką klubową i reprezentacyjną - zakończył trener Lecha..

Komentarze (0)