W czwartek piłkarze trenowali dwa razy. Poranne zajęcia w dwóch grupach były w całości zamknięte dla mediów, drugie - już z połączonymi grupami - można było obserwować przez 15 minut. Trening pierwotnie rozpoczął się bez trzech zawodników: Jakuba Błaszczykowskiego, Kamila Glika i Łukasza Skorupskiego. Pierwszy ma problemy z kolanem, drugi od długiego czasu zmaga się ze stanem zapalnym w stanie skokowym. Błaszczykowski i Glik po kilkunastu minutach pojawili się na boisku, ale trenowali indywidualnie. W piątek powinni już odbyć zajęcia z resztą drużyny.
Bardziej skomplikowana sytuacja jest w przypadku Łukasza Skorupskiego. "Skorup" mocno zbił biodro na treningu. Ból był tak duży, że sztab medyczny postanowił przebadać bramkarza rezonansem magnetycznym w Krakowie. Żadnych poważniejszych uszkodzeń się nie doszukano, ale dopiero w piątek będzie można ocenić, kiedy dokładnie bramkarz będzie mógł ponownie rozpocząć treningi. Sam piłkarz wierzy, że błyskawicznie wróci do zdrowia i będzie "do gry" już na sobotni mecz wewnętrzny. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, że jeśli Adam Nawałka i sztab szkoleniowy będą mieli choć najmniejsze wątpliwości co do dyspozycji fizycznej bramkarza, na pewno nie zostanie on powołany na mundial. Trwa więc zaciekła walka z czasem.
Pozycja trzeciego golkipera z pozoru tylko ma małe znaczenie. O tym, jak wygląda praktyka mogliśmy przekonać się na własnej skórze na dwóch ostatnich, wielkich turniejach, w których grała polska kadra. I na Euro 2012, i na Euro 2016 Wojciech Szczęsny wypadał z gry (czerwona kartka i kontuzja) już po pierwszych meczach, selekcjonerzy w dalszej fazie mieli więc do dyspozycji pozostałą dwójkę. I wtedy robiło się ciasno, a rola "trójki" błyskawicznie się zwiększała... A że akurat aktualny czwarty bramkarz w ekipie Nawałki - Bartosz Białkowski - to również solidnej klasy golkiper, to wielkiej różnicy pod ewentualną nieobecność Skorupskiego kadra by nie odczuła. Ba, to Białkowski zaliczył znakomity sezon, podczas gdy Skorupski przesiadywał na ławce rezerwowych.
Piłkarze po trzech ciężkich dniach z dwoma treningami zaczynają czuć to zgrupowanie w kościach. Spotkany późnym wieczorem w hotelowych korytarzach Kamil Wilczek nie ukrywał, że piłkarze mocno odczuli już trudy zajęć w pełnym, palącym słońcu. Choć trening był zamknięty dla mediów, nam udało się dowiedzieć, że największe wrażenie zaangażowaniem robią jak na razie ci, którzy nie czują się pewni wyjazdu na mistrzostwa. Przede wszystkim młodzi - Szymon Żurkowski, Sebastian Szymański, ale także Przemysław Frankowski - dosłownie orali murawę, trawę cięli niemal jak kosiarki. Z bardzo dobrej strony w czwartkowe popołudnie pokazał się też... krytykowany zewsząd Sławomir Peszko. Walka o mundial trwa więc w najlepsze, niepewni ani myślą przepuścić szansę między palcami.
ZOBACZ WIDEO Na konferencji padło bardzo ważne pytanie. Grosicki: "wiemy, jak to można spaść z 7. piętra na parter"
Na wszystko bardzo spokojnie spogląda selekcjoner Adam Nawałka. Obserwowanie trenera zza linii bocznej wzbudza szacunek - robotę w kadrze poukładał tak umiejętnie, że wszystko działa jak w zegarku. Nie wypowiada choćby słowa, bo wszystko i tak opiera się na automatyzmach, jego asystenci biegają po murawie i wydają kolejne polecenia jak nakręceni. A Nawałka patrzy, analizuje, przygląda się. On wie, że dla niego ten turniej będzie o wiele ważniejszy, niż może się na pierwszy rzut oka wydawać. Coraz częściej słyszy się głosy, że po turnieju pożegna się z narodową drużyną i spróbuje się realizować jako trener w jednej z zachodnich lig. Wydaje się to tym bardziej prawdopodobne, gdy zerknie się na listę płac selekcjonerów wszystkich kadr narodowych biorących udział w mundialu. Jest na niej... przedostatni. Na przełomie czerwca i lipca powalczy więc nie tylko o sławę i zapisanie się w historii, ale także o swoją lepszą przyszłość i spełnianie kolejnych marzeń.
W piątek kadra zaliczy kolejny trening, poza tym rano spotka się z sędzią międzynarodowym Szymonem Marciniakiem. Arbiter przedstawi kadrowiczom najnowsze zmiany w przepisach gry oraz opowie o działaniu systemu VAR.