Możesz mieć plan, możesz być zdecydowanym pewniakiem, ale gdy zabraknie ci koncentracji, wszystko pęknie jak bańka mydlana. To była 3. minuta, piłkę przed własnym polem karnym stracił Davinson Sanchez i choć David Ospina poradził sobie w sytuacji sam na sam z Yuyą Osako, to przy dobitce Shinjiego Kagawy nie miał szans i ręką ratował wszystko Carlos Sanchez. Jemu tej części ciała użyć nie było wolno, więc Damir Skomina błyskawicznie sięgnął po czerwoną kartkę, a dla Azjatów podyktował rzut karny.
Długo trwały targi zrozpaczonych Kolumbijczyków z arbitrem, lecz nie mieli tak naprawdę żadnych argumentów. Decyzja mogła być tylko jedna, Słoweniec zresztą nie skorzystał nawet z VAR. W końcu do piłki podszedł Kagawa i pewnym uderzeniem otworzył wynik. Sensacja! Mało kto przecież stawiał na Japończyków, to ich rywale mieli ruszyć do ataku i szybko ułożyć sobie mecz. Stało się dokładnie odwrotnie.
Zespół Jose Pekermana próbował pokazać, że się nie załamał. Ruszył do ofensywy, grał dość odważnie, ale też nie mógł przesadzać. Odkrycie się groziło zabójczą kontrą, a narzucając szaleńcze tempo, "Los Cafeteros" musieli się liczyć z tym, że później zabraknie im sił. Z pomocą przyszedł im jednak stały fragment i naiwność przeciwnika. Pod koniec pierwszej części Japończycy sprokurowali rzut wolny przed własnym polem karnym i zapłacili za ten błąd wysoką cenę. Wszyscy - włącznie z zawodnikami stojącymi w murze - spodziewali się uderzenia pod poprzeczkę, więc jak jeden mąż podskoczyli, tymczasem Juan Fernando Quintero wyprowadził ich w pole i uderzył płasko. Eiji Kawashima miał do piłki zbyt daleko, w efekcie wygarnął ją już zza linii bramkowej. Sędzia dostał sygnał z technologii goal-line i w Sarańsku zrobiło się 1:1.
Druga połowa zapowiadała się ekscytująco, bo z jednej strony Kolumbia wciąż miała w ręku więcej argumentów piłkarskich, ale z drugiej Japonia zyskała idealną szansę na sprawienie sensacji i z jej perspektywy strata punktów z liczebnie osłabionym rywalem byłaby dużym rozczarowaniem. Azjaci nie skupili się więc na obronie, a raczej szukali sposobności, by zadać drugi cios. Pekerman natomiast szansy na zwycięstwo upatrywał w indywidualnościach, więc na pół godziny przed końcem zaczął rotować składem, posyłając do boju Jamesa Rodrigueza, a później jeszcze Carlosa Baccę.
Te roszady nie zrównoważyły jednak ogromnego ubytku sił w ekipie kolumbijskiej, która grając w dziesiątkę niemal od początku, z upływem czasu zaczęła tracić parę i było jej coraz trudniej. To nie zwiastowało dla faworyta nic dobrego i Japończycy w końcu "trafili" go raz drugi, choć nie w efekcie błyskotliwej akcji, a serii prostych błędów. W 73. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Keisuke Honda, piłka poleciała na 5. metr, zaś tam zawahali się środkowi obrońcy, do tego Ospina zrobił najpierw krok naprzód, a potem się cofnął i w końcu Osako pokonał go precyzyjną główką, obijając jeszcze wewnętrzną część słupka.
To był koniec marzeń Kolumbii o udanej inauguracji. Podopieczni Jose Pekermana szukali jeszcze jakichś rozpaczliwych akcji, lecz byli chaotyczni i sprawiali wrażenie, jakby sami nie wierzyli, że uratują choć remis. Nie uratowali i ogromna niespodzianka w "polskiej" grupie stała się faktem! Skazywana na odpadnięcie w pierwszej fazie Japonia, wchodzi do walki o awans, natomiast zespół z Ameryki Południowej w niedzielnym pojedynku z Polską zagra o wszystko.
Kolumbia - Japonia 1:2 (1:1)
0:1 - Shinji Kagawa (k.) 6'
1:1 - Juan Fernando Quintero 39'
1:2 - Yuya Osako 73'
Składy:
Kolumbia: David Ospina - Santiago Arias, Davinson Sanchez, Oscar Murillo, Johan Mojica, Carlos Sanchez, Jefferson Lerma, Juan Cuadrado (31' Wilmar Barrios), Juan Fernando Quintero (59' James Rodriguez), Jose Izquierdo (70' Carlos Bacca), Radamel Falcao.
Japonia: Eiji Kawashima - Hiroki Sakai, Maya Yoshida, Gen Shoji, Yuto Nagatomo, Makoto Hasebe, Gaku Shibasaki (80' Hotaru Yamaguchi), Genki Haraguchi, Shinji Kagawa (70' Keisuke Honda), Takashi Inui, Yuya Osako (85' Shinji Okazaki).
Żółte kartki: Wilmar Barrios, James Rodriguez (Kolumbia).
Czerwona kartka: Carlos Sanchez /3' za zagranie ręką/ (Kolumbia).
Sędzia: Damir Skomina (Słowenia).
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Niemcy zaskoczeni przez Meksyk. "Nie skazywałbym ich na to, że nie wyjdą z grupy"
HA HA HA POLSKA rozłożona na części pierwsze przez SENEGAL....
nie wiem czy płakać czy śmiać się do...ehh szkoda słów, tyle że nie zawiedli na imprezie takiej wagi jak to się mówi Czytaj całość
HA HA HA POLSKA rozłożona na części pierwsze przez SENEGAL....
nie wiem czy płakać czy śmiać się do...ehh szkoda słów, tyle że nie zawiedli na imprezie takiej wagi jak to się mówi Czytaj całość