W tym artykule dowiesz się o:
Brązowy medalista mistrzostw świata 1938 - Patesco
Jeden z najlepszych brazylijskich lewoskrzydłowych okresu międzywojennego miał polskie pochodzenie. Rudolf Barteczko przyszedł na świat w rodzinie polskiego imigranta, który przybył do Ameryki Południowej z Niemiec. Podobno treningi piłkarskie zaczynał nawet wśród miejscowej Polonii. W trakcie grał m.in. dla ówczesnych potęg: Nacionalu Montevideo i Botafogo.
Pojawił się na dwóch przedwojennych mundialach. W 1938 roku mógł wystąpić przeciwko Polsce w Strasburgu, ale w tym akurat meczu trener posadził go na ławce rezerwowych. W następnych fazach francuskiego turnieju już zagrał, przyczyniając się do zajęcia 3. miejsca przez Canarinhos.
Mistrzowie świata 1954 - Richard Herrmann i Fritz Laband
Herrmann przyszedł na świat 28 stycznia 1923 roku na Górnym Śląsku, po polskiej stronie granicy. Treningi piłkarskie rozpoczął w katowickim Dębie. Wraz z wybuchem II Wojny Światowej przeniósł się do 1. FC Katowice. Jako żołnierz Wehrmachtu trafił do alianckiej niewoli, a po jej opuszczeniu osiedlił się w Niemczech. W reprezentacji debiutował w 1950 roku ze Szwajcarią. Przez cztery lata rozegrał 8 spotkań. W ostatnim występie z Węgrami (3:8) zdobył gola. Był to jego jedyny mecz podczas MŚ.
Nieco bardziej zawiła jest historia Labanda. Urodził się on w 1925 roku w Zabrzu, które znajdowało się wówczas po niemieckiej stronie granicy. Zaczynał karierę w tamtejszych zespołach. Po II Wojnie Światowej osiedlił się w radzieckiej strefie okupacyjnej. Grał w klubach NRD. Namówiony przez działaczy Hamburga, uciekł do RFN. W tamtejszej reprezentacji debiutował w 1954 roku. Po kilku tygodniach zagrał na mundialu. Był jednak górnoślązakiem, więc niewykluczone, że gdyby nie wysiedlenia po wojnie występowałby w barwach Górnika Zabrze i kadry Biało-czerwonych.
Brązowi medaliści mistrzostw świata 1958 - Raymond Kopa i Maryan Wisniewski
Raymond Kopaszewski urodził się we francuskim Noeux-les-Mines w domu polskich imigrantów. Jego matka była Francuzką polskiego pochodzenia, a rodzice ojca przybyli nad Sekwanę tuż po I Wojnie Światowej. Kopa czuł się jednak bardzo związany z naszym krajem. Nigdy nie wypierał się korzeni. Co więcej, mówił w naszym języku, a do tego - jak wspominali jego koledzy z kadry Trójkolorowych - czuł się Polakiem. Grał jednak dla Francji, w której debiutował w 1952 roku i został jednym z najwybitniejszych zawodników w jej historii. Po świetnym sezonie w Realu Madryt i udanych mistrzostwach świata w Szwecji otrzymał nagrodę Złotej Piłki. Zmarł niedawno w wieku 86 lat.
Podczas skandynawskiego turnieju partnerował mu w ataku niejaki Wisniewski. Jak zdradza nazwisko, jego rodzice byli Polakami. Najlepszy napastnik w historii RC Lens podkreślał, że świetnie rozumieli się z Kopą, właśnie dzięki temu samemu pochodzeniu.
4. miejsce mistrzostw świata 1970 - Ladislao Mazurkiewicz Iglesias
Ojciec urugwajskiego bramkarza wszech czasów był Polakiem. Mimo to jego syn nie mówił w naszym języku. Ale nie wypierał się korzeni. Brał udział w aż trzech mundialach. Rozegrał w nich razem 13 meczów. Najlepsze były występy z 1970 roku. Celeste zajęli tam 4. miejsce, a eksperci wybrali "el Polaco" najlepszym golkiperem turnieju. To był zresztą zdecydowanie najlepszy czas jego kariery. Trzy lata wcześniej wystąpił bowiem w zwycięskim dla Urusów Copa América. Seryjnie wygrywał też mistrzostwa kraju oraz inne trofea z Penarolem.
Po zakończeniu kariery Mazurkiewicz krótko był trenerem, później zachorował. Usunął się w cień. Zmarł w wieku niespełna 68 lat w Montevideo. Nigdy nie udało mu się odwiedzić Polski.
Medaliści mistrzostw świata 2002-14 - Miroslav Klose i Lukas Podolski
Najbardziej utytułowany w tym gronie jest Klose. Mistrz Świata z 2014 roku i najskuteczniejszy piłkarz w historii mundiali [16 goli - przyp.] zdobył łącznie na nich cztery medale. Urodził się 9 czerwca 1978 w Opolu. Jego ojciec był piłkarzem miejscowej Odry Opole, a matka szczypiornistką reprezentacji Polski. W 1987 roku cała rodzina wyjechała do Niemiec. Zamieszkali w mieście Kusel, 40 km od Kaiserslautern, gdzie "Miro" rozpoczynał swoją karierę. Stamtąd trafił też do kadry naszych zachodnich sąsiadów, chociaż jak wyjawił po latach dostał propozycję by zagrać dla Biało-czerwonych. - Engel przyjechał i rozmawiał ze mną na ten temat, ale ja już wtedy postanowiłem, że będę grać w reprezentacji Niemiec, więc nie było szans na zmianę mojej decyzji. Zdaję sobie sprawę, skąd pochodzę i gdzie są moje korzenie. Nawet dzieci staram się uczyć polskiego - wyjawił w wywiadzie dla "PS".
Tylko jeden medal mniej w swojej kolekcji ma inny mistrz świata 2014, Podolski. Urodził się w Gliwicach. Podobnie jak w przypadku Klose, jego ojciec to były piłkarz, a matka - szczypiornistka. Do Niemiec przeprowadzili się z rodzicami w 1987. Pomimo tego Lukas zachował silne więzi z Polską (szczególnie z Górnym Śląskiem, gdzie mieszka jego rodzina i z którą utrzymuje kontakt). W 2003 roku zadeklarował swoje chęci grania w polskiej reprezentacji. Trener młodzieżówki, Edward Klejndinst, rozmawiał z nim telefonicznie. Ostatecznie jedna, z powodu braku zainteresowania Pawła Janasa, zawodnik wybrał kadrę Niemiec.
Brązowy medalista mistrzostw świata 2010 - Piotr Trochowski Podobnie było też w przypadku Trochowskiego, który w RPA był członkiem brązowej ekipy Joachima Loewa. Piotr urodził się 22 marca 1984 w Tczewie. Niedługo później wraz z rodziną wyemigrował za naszą zachodnią granicę, gdzie rozpoczął przygodę z futbolem. Podczas gry w młodzieżowych zespołach Bayernu Monachium wyróżniał się na tle rówieśników, dzięki zaczęli zabiegać o niego Niemcy.
Rodzina chciała jednak by ten grał w biało-czerwonych barwach. Matka wysłała list do PZPN, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. W wieku 15 lat Trochowski dostał niemiecki paszport, a niedługo później zagrał w tamtejszej młodzieżówce. - Niemcy mnie chcieli. Dopiero 2-3 lata później PZPN przypomniał sobie o mnie. Gdy miałem 7-10 lat czułem się bardziej Polakiem. Ale w miarę upływu czasu przyzwyczajałem się do Niemiec. Było już dla mnie za późno, by cokolwiek zmieniać w moim życiu - tłumaczył później swoją decyzję piłkarz w rozmowie z Dariuszem Guzikiem, podkreślając że nie żałuje tego wyboru.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mirosław Żukowski: Adam Nawałka zawiódł, ale się nie skompromitował