- Myślałem o Slavenie Biliću. Byliśmy w 2008 na zgrupowaniu reprezentacji Chorwacji. Oni wtedy wygrali pierwszy mecz i trener dał im wolne. Zawodnicy następnego dnia wyglądali na zmęczonych trudami poprzedniego wieczoru. Trener również wyglądał na zmęczonego. On wyznaje zasadę, że jak się bawimy to się bawimy, nie ukrywamy się po pokojach, chcecie się napić to się napijmy razem, pozdychajmy razem ale nie zdychajmy na boisku - mówi Dariusz Tuzimek. - Jedna rzecz mnie w Biliću nakręca. Ogromna radość futbolu.