Brazylijczycy odnieśli dziewiąte zwycięstwo z rzędu, ale nie wygrali równie efektownie jak w niedawnych pojedynkach z Australią (6:0), Hondurasem (5:0), RPA (5:0) czy Panamą (4:0). Zdołali wprawdzie zachować czyste konto, ale piłkarze z formacji obronnej nie rozegrali dobrej partii i pozwolili Serbom na rozwinięcie skrzydeł.
W pierwszej połowie ekipa z Bałkanów miała kilka dogodnych okazji do objęcia prowadzenia. Na szczęście dla Brazylijczyków precyzji zabrakło Aleksandarowi Mitroviciowi oraz Aleksandara Kolarovowi, a dobrze między słupkami spisywał się Julio Cesar.
[ad=rectangle]
Canarinhos prezentowali się dość bezbarwnie i strzelecką niemoc przerwali dopiero w 58. minucie. Wówczas Thiago Silva dośrodkował w pole karne, gdzie znakomicie zachował się Fred, idealnie przyjmując piłkę i kierując ją do bramki obok bezradnego Vladimira Stojkovicia.
Gdy do końca rywalizacji pozostał kwadrans, Lazar Marković z Benfiki Lizbona przeprowadził indywidualną akcję i stanął przed szansą wyrównania, lecz także on nie zmusił do kapitulacji Cesara. Drogę do siatki znalazł kilka chwil później Hulk, ale arbiter liniowy niesłusznie dopatrzył się pozycji spalonej snajpera Zenitu Sankt Petersburg i gola nie uznał.
Na sześć dni przed starciem z Chorwacją na inaugurację mundialu Canarinhos wypadli przeciętnie, choć trzeba przyznać, że rywalizowali z silnym kadrowo zespołem. W pojedynkach o punkty kibice z pewnością będą jednak oczekiwać więcej od Neymara i spółki.
Brazylia - Serbia 1:0 (0:0)
1:0 - Fred 58'
Składy:
Brazylia:
Cesar - Alves (72' Maicon), Silva, Luiz, Marcelo (77' Maxwell) - Gustavo, Paulinho (65' Fernandinho) - Hulk, Oscar (46' Willian), Neymar (81' Bernard) - Fred (75' Jo).
Serbia: Stojković (89' Lukac) - Kolarov, D. Tosić, Ivanović, Basta (87' Vulicević) - Mitrović (80' Djordjević), Tadić (70' Z. Tosić), Jojić - Matić - Petrović (86' Mrdja), Marković (81' Gudelj).
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!