W piątkowy wieczór w Salvadorze reprezentacja Hiszpanii została zdeklasowana przez Holendrów. Bezbarwnie zagrali pomocnicy, a słabo wypadła też formacja obronna La Furia Roja, która wcześniej niezwykle rzadko dawała się zaskakiwać. Zawiedli Gerard Pique oraz Sergio Ramos, którzy nie radzili sobie z Robinem van Persie i Arjenem Robbenem.
Prasa nie zostawiła na drużynie Vicente del Bosque suchej nitki, stwierdzając, że mistrzowie świata i Europy zostali upokorzeni. W prasie i wśród ekspertów pojawiły się głosy, że selekcjoner wprowadził zbyt mało świeżej krwi do zaawansowanej wiekowo i wypalonej drużyny, której brakuje pasji i której nie stać już wzniesienie się na wyżyny. Z taką diagnozą nie zgadza się Sergio Ramos.
[ad=rectangle]
- To nonsens mówić, że reprezentacja Hiszpanii w obecnym składzie jest już wypalona i jej czas dobiegł końca. Jesteśmy bardziej zwarci niż kiedykolwiek wcześniej, mamy w sobie chęć, pasję, entuzjazm i dumę. Gdyby trzeba było, moglibyśmy od razu rozpocząć mecz z Chile - zapewnia gracz Królewskich. - Akceptujemy krytykę i sami jesteśmy wobec siebie samokrytyczni, ale na pewno się nie poddamy i nie wpadniemy w rozpacz z powodu jednej porażki - zapowiada.
W pojedynku z Pomarańczowymi del Bosque postawił na doświadczenie. Od pierwszego gwizdka zagrało aż ośmiu piłkarzy, którzy w narodowych barwach mają na koncie co najmniej 65 występów. Wyjątkami byli Cesar Azpilicueta, Jordi Alba oraz Diego Costa.