Yaya Toure: Manchester City nie puścił mnie do umierającego brata

Będący w żałobie po śmierci młodszego brata [tag=226]Yaya Toure[/tag] przyznał, że Manchester City nie pozwolił mu być przy Ibrahimie w ostatnich dniach jego życia.

20 czerwca biuro prasowe piłkarskiej federacji Wybrzeża Kości Słoniowej poinformowało, że Ibrahima Toure zmarł w wieku 29 lat. Związek nie podał przyczyny śmierci, ale później sama rodzina Toure przyznała, że była to choroba nowotworowa.
[ad=rectangle]
Yaya Toure zdradził, że w ostatnich dniach życia nie mógł być przy bracie, ponieważ zabronił mu tego Manchester City. - Jest mi bardzo smutno, cierpię, ponieważ czuję, że nie zrobiłem dla niego nic w ostatnich tygodniach. Pod koniec sezonu chciałem pobyć z nim przez cztery, pięć dni, zanim rozpoczną się przygotowania do mistrzostw świata, ale City nie chciało mi dać kilku dni wolnego. Pojechałem świętować tytuł do Abu Dhabi, kiedy mój brat leżał na łożu śmierci. Na szczęście był przy nim Kolo - stwierdził gwiazdor The Citizens na łamach France Football.

- Władze klubu wiedziały, że w ostatnich miesiącach cierpiałem, mając świadomość, że stan zdrowia mojego brata się pogorszył. Dlatego miałem tyle kontuzji pod koniec sezonu - głowa przejęła kontrolę nad ciałem. To były najgorsze miesiące mojego życia - przyznał Yaya Toure.

Źródło artykułu: