W ustawieniu 1-3-5-2 lub w jego wariacjach na mistrzostwach świata grają Meksykanie, Argentyńczycy, Holendrzy, Chilijczycy i Kostarykanie. Wszystkie z tych drużyn awansowały do fazy pucharowej, a na dodatek styl, w jakim to zrobili zasługuje na wielkie brawa - na przykład Kostaryka awansowała z "grupy śmierci" i wyprzedziła Urugwaj, Włochy oraz Anglię.
[ad=rectangle]
[i]
- Takie rozwiązania przynoszą rezultat w postaci dużej ilości bramek. Główny aspekt obciążenia taktycznego jest przełożony na linie pomocy i ataku. Widzimy też grę na dwóch napastników i stworzenie sobie przewagi w środku pola. Mniej poświęca się natomiast uwagi na obronę. Nie ma wątpliwości, że jest to bardzo atrakcyjne rozwiązanie dla kibiców. Widać, że nastąpił taki trend[/i] - komentuje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Marcin Sasal.
Na polskim podwórku takie rozwiązanie stosuje Robert Podoliński, który od kilkunastu dni jest trenerem Cracovii. Co ciekawe, 38-latka w Ząbkach zastąpi właśnie Sasal. Jak wówczas grać będzie Dolcan? - Zmiana ustawienia wiąże się oczywiście ze zmianą specyfiki gry, jak to wszystko dobrze ułożyć. Ja najbardziej popieram model klasycznego grania, czyli z czterema obrońcami i przede wszystkim trzema napastnikami. Dla nas optymalnym modelem jest 1-4-3-3. To wiąże sie też z tym, z jakimi zawodnikami pracujemy. Taktyki możemy sobie wymyślać i kombinować, ale najważniejsi są wykonawcy - mówi.
Taki turniej jest okazją do tego, aby trenerzy mogli podpatrzeć różne ciekawe rozwiązania. - Na razie spokojnie się wszystkiemu przyglądam. Na pewno jednak każdy będzie mógł wyciągnąć coś dla siebie z tego mundialu i zastosować w swojej pracy - zakończył.