- Jeśli przeanalizujemy poprzednie spotkania 1/8 finału, to tak naprawdę nikt nie miał spacerku. Trzeba jednak przyznać, że Algieria zaskoczyła bardzo mocno, a chyba najbardziej samych Niemców. Gdyby zespół z Afryki miał więcej szczęścia, a Manuel Neuer nie wcielałby się w rolę stopera, to kto wie, czy nie doszłoby do sensacji. Nawet w ostatniej akcji dogrywki mogło się jeszcze zrobić 2:2 - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Zamilski.
Skąd tak dobra forma Algierczyków? Nikt się przecież po nich tego nie spodziewał. - Na ich przykładzie widać jak ogromne znaczenie ma przygotowanie fizyczne. Pod tym względem wszystko było tam poukładane i okazało się, że ta drużyna jest absolutnie równorzędnym rywalem dla Niemców. Trzeba też zaznaczyć, że bramkarz Rais M'bolhi momentami przechodził samego siebie - dodał doświadczony szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
- Dziwi mnie podejście mediów niemieckich, które odnoszą się do swoich reprezentantów bardzo napastliwie. Może to spotkanie nie wyglądało tak jak przewidywano, ale przeciwnik okazał się po prostu świetnie dysponowany - stwierdził Zamilski.
Sporo dobrego można też powiedzieć o Nigeryjczykach, którzy do dogrywki wprawdzie nie doprowadzili, lecz postawili Francji twardy opór. - W tym spotkaniu oba zespoły miały bardzo solidnych piłkarzy w polu. Emmanuel Emenike i Peter Odemwingie zasłużyli na równie wysokie noty co grający po drugiej stronie barykady Yohan Cabaye i Paul Pogba. Stąd tak zacięte widowisko - ocenił nasz rozmówca.
W opinii Zamilskiego jednym ze słabszych ogniw Trójkolorowych był Karim Benzema. - Tym razem zaskoczył in minus. Miał dwie sytuacje, ale przez większość rywalizacji grał na stojąco. Zespół francuski rozruszało dopiero wejście Antoine'a Griezmanna. On zdecydowanie ożywił grę i niedługo później zaczęły padać gole.