Tim Krul: To spełnienie marzeń, ale gdyby nie Cillessen, w ogóle nie byłoby karnych

Bramkarz Holandii zdradza, że był przygotowany do bronienia rzutów karnych przeciwko Kostaryce. Równocześnie komplementuje Jaspera Cillessena, który strzegł bramki przez 120 minut.

Od początku mundialu numerem 1 reprezentacji Holandii jest występujący na co dzień w Ajaxie Amsterdam Jasper Cillessen. Do bronienia rzutów karnych Louis van Gaal przeznaczył jednak bardziej doświadczonego i wyższego o pięć centymetrów Tima Krula z Newcastle United. Zagrywka selekcjonera okazała się trafna, bo 26-latek obronił strzały Bryana Ruiza i Michaela Umany.

- Wiedziałem, że istnieje spora szansa, że wejdę na boisko jako rezerwowy na rzuty karne. Pod koniec meczu byłem ciekaw, czy trener zdecyduje się na ten krok. To, że wszystko wypaliło, jest spełnieniem marzeń. Nikt nie zrozumie tego, przez co przeszedłem w trakcie - tłumaczy bohater Pomarańczowych.
[ad=rectangle]
Krul cieszy się ze swojego sukcesu, ale równocześnie docenia występ Cillessena. 25-latek przez wiele minut był bezrobotny, jednak zachował czujność i w 117. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Marcosem Ureną, popisując się świetną paradą. - Gdyby nie ta interwencja Jaspera, rzutów karnych w ogóle by nie było - podkreśla.

Numer 2 Oranje nie ukrywa, że już przed mundialem skupiał się na przygotowaniu do bronienia rzutów karnych. - Pracowałem na to przez siedem tygodni, a moje osiągnięcie pokazuje, po co kadra na mundial liczy aż 23 piłkarzy. Oglądaliśmy jedenastki Kostaryki z Grecją, ale to raczej nam nie pomogło. Kluczem były treningi oraz długie wyczekiwanie, w którą stronę bramki strzeli rywal - wyjaśnia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)