66-letni szkoleniowiec był opiekunem pięciokrotnych mistrzów świata od listopada 2012 roku. Pod jego wodzą Brazylijczycy wygrali Puchar Konfederacji 2013, a na zakończonym w niedzielę mundialu zajęli 4. miejsce. Canarinhos awansowali do czołowej "4" mistrzostw świata po 12 latach przerwy, kiedy to również pod wodzą "Felipao" na boiskach Japonii i Korei Południowej wywalczyli tytuł najlepszej drużyny globu.
[ad=rectangle]
Za kadencji Scolariego Brazylia rozegrała 29 spotkań: 19 z nich wygrała, 6 zremisowała, a 4 przegrała. Dwóch porażek doznała na mistrzostwach świata: kompromitującej 1:7 z Niemcami w półfinale turnieju i 0:3 z Holandią w meczu o 3. miejsce.
- Scolari i jego cały sztab szkoleniowy zasługuje na szacunek. Dzięki nim Brazylijczycy na nowo pokochali drużynę narodową nawet mimo braku sukcesu na mistrzostwach - mówi Marin. - Widzieliśmy na ulicach ludzi, którzy z dumą chodzili w narodowych barwach - tego nie było od dłuższego czasu. Całemu sztabu i wszystkim piłkarzom należą się za to słowa podziękowania - dodaje sternik CBF.
W trwającej już ponad trzy dekady karierze szkoleniowej "Big Phil" oprócz Brazylii prowadził też między innymi reprezentację Kuwejtu, Portugalii, z którą zdobył wicemistrzostwo Europy w 2004 roku i zajął z nią 4. miejsce na MŚ 2006, Chelsea Londyn, Palmeiras Sao Paulo czy Cruzeiro Belo Horizonte.
Mam wrażenie, że Scolari wycisnął z tej reprezentacji wszystko co się dało.