W tym artykule dowiesz się o:
Lukas Podolski i Miroslav Klose (Niemcy)
Duet, którego bliżej nie trzeba przedstawiać, ale przypomnieć warto. Klose, który w czasie turnieju w Brazylii może zostać najlepszym strzelcem MŚ wszech czasów, urodził się w Opolu. Jego tata Józef był zawodowym piłkarzem, a mama Barbara szczypiornistką. Pierwsze lata dzieciństwa spędził we Francji (Józef grał w AJ Auxerre i Chalon/S), a do Niemiec rodzina Klosów wyprowadziła się w 1987 roku. W reprezentacji Niemiec "Miro" gra od 2001 roku i zdobył dla niej już 69 bramek - najwięcej w historii. W klasyfikacji reprezentantów z największą liczbą występów (132) w narodowych barwach wyprzedza go tylko słynny Lothar Matthaeus (150). [ad=rectangle] Klose w przeciwieństwie do Podolskiego ma dość chłodny stosunek do swojej polskości. "Poldi" też mieszka w Niemczech od 1987 roku, ale swoje pochodzenie podkreśla na każdym kroku. Zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji występów (114) w reprezentacji Niemiec, jak i zdobytych dla niej goli (47).
Duet Klose+Podolski zdobył dla Niemców 116 bramek, podczas gdy pozostali zawodnicy z pola, których na mundial w Brazylii powołał Joachim Loew, łącznie strzelili w kadrze 102 gole.
Inną ciekawostką jest to, że w kadrze Niemiec na MŚ w Brazylii jest więcej... zawodników urodzonych w Polsce niż w byłej NRD, w której urodził się tylko Toni Kroos.
Phil Jagielka (Anglia)
Dziadek i babcia żywej legendy Evertonu to poznaniak i krakuska, którzy wyemigrowali do Anglii po II Wojnie Światowej. Jagielka zawsze pamiętał o swoich korzeniach, a w czasie Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie chętnie o nich opowiadał, ale nigdy nie pałał wielką, sztuczną miłością do ojczyzny dziadków. Na arenie międzynarodowej zaistniał stosunkowo późno, ale wcześniej miał za konkurentów Rio Ferdinanda i Johna Terry'ego.
Laurent Koscielny (Francja)
Najbardziej polską drużyną angielskiej Premier League był w ostatnich dwóch sezonach Arsenal Londyn - oprócz Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego i Lukasa Podolskiego, barw Kanonierów bronił też Laurent Koscielny, którego dziadek pochodził z Polski.
PZPN kontaktował się z Koscielnym w tym samym czasie, co z Ludovikiem Obraniakiem i Damienem Perquisem, ale ten nigdy nie brał na poważnie gry w biało-czerwonych barwach - być może ze względu na większy talent od wspomnianej dwójki - i w końcu w 2011 roku przebił się do reprezentacji Francji.
Chris Wondolowski i Brad Guzan (Stany Zjednoczone)
W żyłach czołowego strzelca amerykańskiej Major League Soccer polska krew płynie za sprawą dziadka ze strony ojca, który pochodził spod Warszawy, a w wieku 7 lat wraz z rodzicami wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.
W 2010 roku Wondolowski zadeklarował chęć gry w reprezentacji Polski, ale Franciszek Smuda zignorował jego apel. Miesiąc później zawodnik zadebiutował w reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Nie jest numerem "1" w ataku Jankesów, ale w mundialu weźmie udział.
Polskie korzenie ma też rezerwowy bramkarz drużyny Juergena Klinsmanna - Brad Guzan.
Paulinho (Brazylia)
Przechodzimy do piłkarzy, których związki z Polską polegają na tym, że po prostu otarli się o naszą ligę. Najgłośniejszym przykładem uczestnika mundialu, który wie, jak smakuje T-Mobile Ekstraklasa, jest Brazylijczyk Paulinho - wyrzut sumienia całej polskiej ligi.
26-latek trafił do Europy w 2006 roku, gdy Juventus Sao Paulo zamienił na FC Vilnius. Po dwóch latach na Litwie w 2007 roku za sprawą litewskiego udziałowca Łódzkiego Klubu Sportowego Algimantasa Breikstasa trafił właśnie na Aleję Unii Lubelskiej. W polskiej ekstraklasie zagrał 17 spotkań i... właściciel jego karty zabrał go z łódzkiego klubu, a następnie pozwolił mu na powrót do Brazylii, gdzie rozkwitł jego talent. [ad=rectangle] Nie stało się to jednak tak od razu. Najpierw przez dwa lata grał w niższej lidze w Pao de Acucar Sao Paulo, później CA Bragantino Braganca Paulista, z którego dopiero w 2010 roku trafił do słynnego Corinthians Sao Paulo. Z tym klubem zdobył mistrzostwo Brazylii, Copa Libertadores i Klubowe Mistrzostwo Świata, a latem 2013 roku przeniósł się do Tottenhamu Hotspur. W minionym sezonie wystąpił w 30 meczach angielskiej Premier League, w których zdobył 6 bramek.
Reprezentantem Brazylii jest od 2011 roku. W drużynie narodowej rozegrał w sumie 26 spotkań. W 2013 roku wygrał z Canarinhos Puchar Konfederacji.
Osman Chavez i Carlo Costly (Honduras)
Osman Chavez jeszcze pół roku temu był zawodnikiem Wisły Kraków, ale w styczniu Biała Gwiazda wypożyczyła go do chińskiego II-ligowego Qingdao Jonoon FC. Honduranin zmienił otoczenie właśnie po to, by móc jechać na MŚ. W Wiśle trener Franciszek Smuda korzystał z jego usług tylko z konieczności - jesienią Chavez zaliczył raptem cztery występy. Do Wisły trafił w 2010 roku tuż po MŚ w RPA. W sumie rozegrał dla Białej Gwiazdy 62 spotkania. [ad=rectangle] Carlo Costly polskiej piłki posmakował już wcześniej. W styczniu 2007 roku został zawodnikiem GKS-u Bełchatów, dla którego w dwa lata rozegrał 49 meczów i zdobył 13 bramek. W przerwie zimowej sezonu 2008/2009 dość nieoczekiwanie trafił do Birmingham City, ale Wysp Brytyjskich nie podbił i wrócił do Bełchatowa (10 spotkań, jeden gol), by po pół roku czmychnąć do FC Vaslui. Potem grał w Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Grecji i Chinach, a od stycznia 2014 roku znów występuje w Hondurasie.
W ekipie z Ameryki Środkowej występuje jeszcze jeden polski wątek - Oscar Boniek Garcia nazywa się tak, jak się nazywa na cześć Zbigniewa Bońka, którym zachwycony był jego ojciec.
Junior Diaz (Kostaryka)
Junior Diaz podobnie jak Osman Chavez, smak nadwiślańskiego futbolu poznał jako zawodnik krakowskiej Wisły. Kostarykanin był z Białą Gwiazdą związany dwukrotnie: najpierw w latach 2008-2010, a następnie w sezonie 2011/2012. W tym czasie zaliczył 86 występów w ekstraklasie.
Jego pierwszą przygodę z Wisłą zakończył transfer do Club Brugge, z którego po roku został wypożyczony na Reymonta 22. Latem 2012 roku krakowian nie było stać na wykupienie go z Belgii i trafił do 1.FSV Mainz, w którym grywa w miarę regularnie, bo tak należy rozpatrywać jego 38 występów w ciągu dwóch sezonów.