W tym artykule dowiesz się o:
"Julio Cesar uratował Brazylię i pokazał swoją klasę!" - donosi na swojej stronie głównej lancenet.com.br. Gospodarze tegorocznego mundialu urwali się w sobotę ze stryczka, wygrywając z Chile dopiero dzięki znakomitej dyspozycji Julio Cesara w konkursie rzutów karnych.
To oczywiście bramkarz reprezentacji Brazylii jest bohaterem o którym dziennikarze rozpisują się w samych superlatywach, podkreślając, że stanął na wysokości zadania w niezwykle trudnej chwili. "Chile trafiło w poprzeczkę, Brazylia do ćwierćfinału" - nawiązują do sytuacji z ostatnich sekund dogrywki, kiedy to bliski szczęścia był Mauricio Pinilla. Zdaniem lancenet.com.br brazylijski golkiper udowodnił, ze zasługuje na miejsce w wielkim klubie.
Dużo miejsca w Kraju Kawy poświęcają również zdrowiu Neymara, który mocno odczuł pojedynek w 1/8 finału - Neymar dokonał ogromnego wysiłku. Mamy wielki problem, bo nie wiem czy będziemy go mieli w kolejnym meczu - powiedział cytowany Luiz Felipe Scolari.
"Gospodarz zwyciężył 3:2 po dramatycznych rzutach karnych" - to już tytuł z angielskiej wersji portalu sambafoot.com. "Potem do piłki podszedł Neymar, który nie pozwolił aby jego kraj spadł w przepaść" - relacjonowali przebieg jedenastek.
"Zwycięstwo w karnych jest najbardziej emocjonującym momentem" - powiedział po spotkaniu David Luiz. Strzelec pierwszego gola w sobotnim spotkaniu nie krył radość z ciężko wywalczonego awansu, ale też skierował kilka słów do rywali - "Gratulacje dla Chile. Jest to świetny zespół z wielkim trenerem. To był wspaniały mecz"
"Wielki bohater, który nie kryje emocji" - piszą o Julio Cesarze żurnaliści globoesporte. "Ta scena nie mogła przejść niezauważona. Zaledwie chwil po rzutach karnych Julio Cesar szedł przez murawę ze łzami w oczach" - czytamy.
Jest również wypowiedź samego zainteresowanego - "Nigdy nie ukrywałem swoich emocji, nigdy nie przestałem być sobą. Kilku piłkarzy podeszło do mnie po meczu i powiedziało wiele pięknych słów i nie mogłem się powstrzymać" - mówił bohater reprezentacji Brazylii.
"Niezapomniany występ Chile w Brazylii" - pisze portal cooperativa.cl. Zespół Jorge Sampaoli odpadł z mistrzostw dopiero w konkursie jedenastek - "Dramatyczne rzuty karne zakończyły sen chilijskiej drużyny"
Dziennikarze podkreślają wielką dumę z występu swojej drużyny narodowej, która jak nigdy była blisko wyeliminowania Brazylii z wielkiej imprezy. "W 119. minucie poprzeczka pozbawiła nas historycznego zwycięstwa" - żałują, dodając, że Canarinhos są daleko od wysokiej formy - "Nie była to piękna gra. Była raczej pełna cierpienia"
Inny chilijski portal - lanacion.cl - relację z meczu 1/8 rozpoczął od podkreślenia wysiłku włożonego w całą rywalizację - "Drużyna walczyła przez 120 minut, zostawiając całe swoje siły na murawie stadionu w Mineirao" - czytamy.
"Graliśmy świetnie z wymagającym rywalem, na jego stadionie i przy jego publiczności, którą udawało nam się uciszać. Niestety czegoś zabrakło, w tym trochę szczęścia, które pozwoliłoby zrobić historyczny krok" - piszą. "Tym razem się nie udało, ale ten zespół zasłużył na szacunek. Wielkie dzięki chłopaki!" - znajdujemy na końcu.
W drugim meczu 1/8 fenomenalna Kolumbia odesłała do domu reprezentację Urugwaju. "Historia! Kolumbia wśród ćwierćfinalistów mundialu" - krzyczy w tytule portal colombiasports.net.
Niedoceniana przez wielu reprezentacja pokazała w sobotnim meczu niezwykłą dojrzałość i skuteczność, która pozwoliła wyeliminować czwarty zespół poprzednich mistrzostw. "W historycznym dla nas meczu zmierzymy się z Brazylią" - czytamy.
"Przed spotkaniem atmosfera była napięta. Urugwaj grał przecież bez Luisa Suareza" - przypominają dziennikarze, którzy jednocześnie nie mieli problemów z wytypowaniem najlepszego zawodnika meczu. "James Rodriguez trafiał do siatki w 28. oraz 50. minucie i ma na swoim koncie już 5 goli"
"Jesteśmy na salonach! Teraz Brazylia!" - znajdujemy na eltiempo.com. "Fala talentu Jamesa Rodrigueza, wielki kapitan David Ospina i Jose Pekerman" - piszą dziennikarze z Chile, wymieniając trójkę budowniczych tego sukcesu.
Tamtejsze media rozpływają się nad grą reprezentacji Kolumbii, podkreślając, że zespół w 100 proc. zasłużył na awans, będąc lepszym pod każdym względem. O pierwszym, niesamowitym trafieniu Rodrugueza piszą... "Piękna bramka, niczym zesłana przez samego Boga!"
Z kolei portal lanacion.com.co podkreśla... "Jesteśmy wśród ośmiu najlepszych drużyn na świecie. Wszyscy Kolumbijczycy są dumni i cieszą się tą historyczną chwilą", "Mały Geniusz" James Rodruguez może pobić rekordy mistrzostw świata w ćwierćfinale" - czytamy.
W Urugwaju co zrozumiałe zapanował zgoła odmienny nastrój - "Dwa gole Jamesa Rodrigueza pozwoliły Kolumbii pokonać Urugwaj 2:0. La Celeste żegnają się z mundialem" - informuje ovaciondigital.com.uy.
"Od początku było wiadomo, że nie będzie łatwo. Zespół walczył, będąc w trudnej sytuacji, ale to nie wystarczyło" - piszą. Urugwajscy żurnaliści dużo miejsca poświęcili również wielkiemu nieobecnemu, Luisowi Suarezowi - "Zespół bez niego jest inny. To nie jest przypadek, że grając bez Suareza przegraliśmy dwa mecze. Cavani robił wszystko co mógł, aby ciągnąć ofensywną grę zespołu, ale to nie Suarez"
Urugwajski portal nawołuje do nierozpamiętywania porażki w 1/8 finału i skupieniu się na odbudowie drużyny przed, którą kolejne cele - "Mundialowy sen zakończony. Są błędy, ale trzeba je szybko wyeliminować, tak by móc obronić tytuł najlepszej drużyny Ameryki Południowej".
"Dziękujemy, warto było" - to już tytuł z portalu elobservador.com.uy, którego relacja z ostatniego meczu mistrzostw świata w Brazylii w wykonaniu reprezentacji Urugwaju jest pełna podziękowań dla La Celeste.
"Dziękuję, że ponownie pozwoliliście uwierzyć mieszkańcom małego kraju w ich marzenia, nadzieje, że pokazaliście co to znaczy być dumny z bycia Urugwajczykiem" - piszą. El Observador zwraca uwagę, że choć zespół się starał, to nie miał zbyt wielu argumentów, które pozwoliłby powstrzymać znakomicie dysponowanych Kolumbijczyków.
A co znajdziemy w europejskiej prasie na temat dwóch pierwszych spotkań 1/8 brazylijskiego mundialu? "Show Jamesa, Urugwaj wyleciał, Kolumbia w ćwierćfinale" - tytułuje La Gazzetta dello Sport. "Zespół Pekermana nigdy nie był jeszcze tak daleko. Piątkowe starcie z Brazylią będzie ogromnym wyzwaniem" - czytamy.
"Czasami świat jest bardzo okrutny. Brazylia nadal w drodze do marzeń" - piszą już o meczu Chile z gospodarzem mundialu. Włoscy dziennikarze, podobnie zresztą jak większość, stwierdzili, że sensacja była o krok, Chilijczykom zabrakło tylko szczęścia.
"Wszyscy Brazylijczycy odetchnęli z ulgą. Po 120 minutach i dramatycznym konkursie rzutów karnych udało się awansować do ćwierćfinału. Julio Cesar mógł triumfować" - pisze Kicker. Niemcy podkreślają, że bramkarz Canarinhos z pewnością odczuł wielką satysfakcję i utarł nosa tym, którzy nie do końca traktowali go poważnie.
"Cesarz Brazylii" - nazywa golkipera gospodarzy mistrzostw Marca. "Niczym cesarz rzymski Julio Cesar zdobył laur w Belo Horizonte. Tym razem płakał z radości, a nie jak cztery lata temu, przez swój błąd, który wyeliminował Brazylię z mundialu w RPA" - czytamy.
"Król James" - to już nagłówek do relacji z drugiego sobotniego spotkania. "James Rodruguez dzięki swoim dwóm trafieniom umieścił Kolumbię w ćwierćfinale w którym jego zespół zagra z Brazylią" - piszą Hiszpanie. Warto dodać, że mający na swoim koncie 5 goli Kolumbijczyk jest liderem klasyfikacji strzelców turnieju.
"Super Cesar ratuję Brazylię" - relacjonuje goal.com. Na Wyspach podkreślają, że pojedynek z Chile kosztował Brazylijczyków niezwykle wiele sił, które mogły pójść na marne gdyby nie poprzeczka w samej końcówce dogrywki.