W tym artykule dowiesz się o:
1/8 finału mistrzostw świata przeszła do historii. Po czterech dniach zmagań osiem reprezentacji wywalczyło awans, a drugie tyle musiało wyjechać z Brazylii. W piątek, kiedy startuje następna faza mundialu, przedstawimy przegląd mediów z państw, które są w ćwierćfinale. W czwartek zaglądamy jednak do obozów przegranych. [ad=rectangle] "Nie jestem zadowolony. Daliśmy z siebie wszystko, co mieliśmy na terenie gospodarza, a jednak nie udało się wygrać" - oddaje nastroje panujące w Chile po porażce z Brazylią selekcjoner Jorge Sampaoli. "Mam nadzieję, że ból, który teraz czujemy zniknie, z czasem będziemy patrzeć na wszystko inaczej i docenimy to, co zrobiła ta drużyna" - dodaje.
Chilijczycy zaczynają już myśleć o Copa America 2015, które odbędzie się w ich kraju. "W ramach przygotowań trener negocjuje już mecze towarzyskie z potęgami, jednak nie będą to reprezentacje z Europy" - informuje lanacion.cl. Prezes federacji piłkarskiej stawia za cel zdobycie pucharu i wiadomo już, że drużynę ma poprowadzić do sukcesu Sampaoli. Selekcjoner wraz z piłkarzami gościli u prezydent Chile Michelle Bachelet, która dała namówić się piłkarzom na serię "selfie".
Wiele uwagi po pojedynku z Brazylią skupia na sobie Mauricio Pinilla. Właśnie ten napastnik mógł w 120. minucie dać Chilijczykom prowadzenie 2:1 i sensacyjne zwycięstwo. Trafił jednak w poprzeczkę. Pinilla upamiętnił to wydarzenie tatuażem na plecach. W sieci krąży również filmik z alternatywną wersją historii – "jak pięknie byłoby, gdyby piłka poleciała pół metra niżej".
Podobne pudło zaliczył Szwajcar Blerim Dzemaili w 122. minucie starcia z reprezentacją Argentyny. Jego strzał głową zatrzymał się na słupku, a dobitka minęła o centymetry bramkę, przez co Helwetom nie udało się doprowadzić do dogrywki. "To po prostu niewyobrażalny pech. Aluminiowy słup zagrodził nam drogę do ćwierćfinału" - porównuje Blick.
Dzemaili i spółka relaksowali się po wtorkowym meczu w Sao Paolo. Gwiazda Napoli kręciła głową z niedowierzaniem, dopiero następnego dnia wróciła do równowagi. "To niewiarygodne, co stało się po meczu w Internecie" - odnosi się pomocnik do istnego zalewu memów. Najpopularniejsze z nich przedstawiają papieża Franciszka, który zatrzymuje strzał Dzemailiego przed linią bramkową.
Dla sportowych mediów w Urugwaju pierwszoplanową postacią był i jest Luis Suarez. Napastnik, który podczas meczu z Włochami ugryzł Giorgio Chielliniego, otrzymał karę absencji w 9 reprezentacyjnych meczach i wykluczenia ze wszelkich spotkań na 4 miesiące.
Urugwaj domaga się zmniejszenia kar, od kilku dni z wielu stron słychać ataki na prezydenta FIFA, Josepha Blattera. "Decyzja w sprawie sankcji została podjęta przez niezależny organ. Czekam na spotkanie z przedstawicielami Urugwaju. Kara może zostać zmniejszona, chociaż oczywiście do tego daleka droga" - cytuje Blattera www.ovaciondigital.com.uy.
Serwis, powołując się na brytyjskie media, spekuluje szeroko o transferze Luisa Suareza do FC Barcelony. "Finał pierwszych formalnych rozmów menadżerów Liverpoolu i Barcelony był pozytywny. Po serii plotek wreszcie doszło do spotkania w tej sprawie. Kluczową kwestią w negocjacjach jest to, jak długo Barcelona będzie musiała czekać na Suareza. Jeśli hiszpański klub zamknie temat transferu w ciągu najbliższych dni, nawet ryzykując, że kara nie zostanie zmniejszona - zapłaci mniej" - wyjaśnia ovaciondigital.com.uy i dodaje: "W środku całej historii jest Suarez. Jej koniec wydaje się bliski. Wciąż niejasne jest jednak, kiedy i w jakich okolicznościach nastąpi uścisk dłoni finalizujący transakcję".
W Nigerii mocne słowa po porażce 0:2 z Francją. Prezydent federacji piłkarskiej rozpoczął rozliczenia od piłkarzy. "Byłem jednym z tych, którzy liczyli na ustanowienie nowego rekordu Nigerii, czyli awans do ćwierćfinału. Byliśmy już w 1/8 finału, więc tegoroczne osiągnięcie nie jest naprawdę niczym wielkim. Mecz z Francją był do wygrania, ale drużyna nie była skoncentrowana przed pierwszym gwizdkiem. Zamiast tego byli zainteresowani pieniędzmi, a kiedy już mieli je w kieszeniach, nie interesowało ich nic innego" - cytuje nigeryjskie wydanie dziennika The Sun Rafiu Ladipo.
Co ciekawe - Ladipo prowokuje FIFĘ do wznowienia dyskusji o używaniu wszelakich trąb (w tym wuwuzeli) i bębnów na stadionach. "Jestem pełny uznania dla kibiców z Nigerii, którzy podróżowali za reprezentacją. Wzywam FIFĘ do ponownego przemyślenia, dlaczego nie mogą wnosić na stadion swoich instrumentów muzycznych. Przez to mundial traci blask".
"Presja publiczna na Vahidzie Halilhodziciu". W Algierii zwolennicy selekcjonera wystosowali petycję. Jednym z nich jest prezydent Abd al-Aziz Buteflika, który zachęca trenera do dłuższego pobytu w Algierii" - informuje elheddaf.com. Prowadzona przez "trenera Vahida" reprezentacja odpadła w 1/8 finału po heroicznym boju z Niemcami. Czy federacja piłkarska i selekcjoner ulegną presji? Oficjalne źródła przypominają, że Halihodzić odrzucił już propozycję przedłużenia kontraktu. Całe zamieszanie wyjaśni się w nadchodzących dniach.
"Historyczna noc Howarda zepsuta przez porażkę" - poświęca espn.com duży artykuł Timowi Howardowi, którego znakomita postawa nie uchroniła reprezentacji USA przed porażką 1:2 z Belgią. "Howard jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie" - cytuje portal Matta Beslera. "Bez Howarda Belgia mogła wygrać ten mecz z przewagą trzech albo czterech goli, a na pewno nie musiałaby przeżywać dogrywki. Oficjalnie Howard obronił 16 strzałów, ale wydawało się, że obronił dwa razy więcej".
Redakcja stwierdza, że to najlepszy w historii występ bramkarza w reprezentacji USA. Porównuje go z popisami Kaseya Kellera w meczu z Brazylią z 1998 roku.
Prezes federacji piłkarskiej USA zapowiedział, że wcale nie musi to być ostatni mundial Howarda, a sam zainteresowany daje sobie czas na opadnięcie emocji i podejmie decyzje po rozmowach z ważnymi dla siebie osobami.
Po meczu Howard opuszczał strefę mieszaną ze statuetką dla najlepszego zawodnika meczu. Na pytanie: "czy kiedyś niósł mniej lubiane trofeum?" odpowiedź brzmiała: "na pewno nie".
Także w reprezentacji Meksyku rozpoczął się czas podsumowań po mundialu. "El Tri" wrócili już z Brazylii, pozostali tam natomiast Holendrzy i część meksykańskich kibiców. Ci ostatni uważają, że Arjen Robben wymusił rzut karny w doliczonym czasie meczu 1/8 finału.
"Arjen Robben został ofiarą słownej przemocy z ust Meksykanina" - relacjonuje Record. "Zwolennik reprezentacji narodowej spotkał Holendra po wyjściu z hotelu w towarzystwie Robina van Persiego. Wykorzystał element zaskoczenia i nazwał Robbena m.in. "oszustem". Nieliczni fani Oranje tylko przyglądali się temu atakowi, a dziennikarze uznali to za niezręczny moment. Po incydencie wszyscy udali się w swoich kierunkach" - opisuje Record.