W tym artykule dowiesz się o:
Cztery mecze pozostały do końca mistrzostw świata w Brazylii. W czwartek i piątek zostały rozegrane ćwierćfinały, które wyłoniły finałowy kwartet mający szanse na trofeum. Doniesienia medialne z państw zwycięskich przedstawimy we wtorek. Na razie zaglądamy do obozów przegranych: Kolumbii, Francji, Belgii i Kostaryki.
"Los Cafeteros" odpadli z mundialu po porażce 1:2 z Reprezentacją Brazylii. Trafili na dobrze dysponowanych "Canarinhos", sami zagrali poniżej rozbudzonych oczekiwań, mimo tego zostali przywitani w ojczyźnie jak bohaterowie. [ad=rectangle] "Wojownicy i idole wylądowali - zgodnie z zapowiedziami - o 8:00 w Bogocie na lotnisku El Dorado" - relacjonuje lanacion.com.co. "Przejechali specjalnym autobusem na przygotowanej trasie, gdzie ustawiła się rzeka kibiców. Każdy chciał przywitać, przytulić, zrobić sobie zdjęcie z idolami, którzy przez ponad 20 dni pokazali, że cały naród może zjednoczyć się z jednego powodu - miłości do futbolu".
"Po zwiedzeniu głównych ulic stolicy piłkarze przybyli do parku Simona Bolivara, gdzie ponad 50 tysięcy ludzi wznosiło okrzyki i śpiewało" - robi wrażenie liczbami lanacion.com.co. "W końcu zawodnicy zostali nagrodzeni przez prezydenta, który w telewizyjnym przemówieniu ogłosił radość i wdzięczność dla "Los Cafeteros".
"Nie straciliśmy mundialu, to mundial stracił nas" - krzyczeli fani w Bogocie.
Przyczyny, dzięki którym kibice w Kolumbii uznali ćwierćfinał mundialu za sukces, przedstawia El Diario. W ciekawej formie - opisując osiągnięcia reprezentacji jako 10 kamieni milowych. Na początku znalazły się rekordy statystyczne, które wymazali w ostatnich dniach podopieczni Jose Pekermana.
"James Rodriguez zdobył gola we wszystkich meczach, w których wystąpił i prowadzi z przewagą dwóch punktów w klasyfikacji strzelców" - przypomina redakcja. Ostatnie kamienie milowe nie odnoszą się do liczb. "Kolumbijczyków ogarnęła duma, przez co odłożyli na bok różnice i zjednoczyli się wokół zespołu. Reprezentacja wierna futbolowi technicznemu o wysokiej jakości zdobyła globalne uznanie".
Ósmy kamień milowy był poświęcony Farydowi Mondragonowi, który pojawił się na boisku w ostatnim meczu grupowym i został najstarszym piłkarzem w historii mundiali.
Kolumbia żegna sportowo "wielkiego bramkarza". "Mondragon podziękował emocjonalnie za pośrednictwem serwisu społecznościowego Instagram. Przechodzę na emeryturę z najlepszymi wspomnieniami. Grupa wojowników, której byłem częścią, spisała się dobrze w Brazylii i to zaszczyt nosić koszulkę tego zespołu" - cytuje colombiasports.net.
"Mondragon rozegrał trzy mecze grupowe na mundialu we Francji. W karierze klubowej występował w Kolumbii, Argentynie, Hiszpanii, Niemczech, Turcji, Francji i Stanach Zjednoczonych".
Reprezentacja Belgii odpadła po porażce 0:1 z Argentyną. "Pracownicy hotelu, w którym mieszkali Belgowie poczekali ze ściągnięciem barw narodowych do czasu odjazdu, z szacunku dla Diabłów" - relacjonuje Le Soir.
Zdaniem części komentatorów młoda drużyna Marca Wilmotsa jest dopiero na początku swojej drogi i będzie dojrzewać. Większego sukcesu niż ćwierćfinał powinno się od niej wymagać dopiero na następnym dużym turnieju - mistrzostwach Europy w 2016 roku. "Ranking FIFA i ogólny zachwyt nad reprezentacją nieco zniekształciły obraz. Dopiero mundial pozwolił określić jej wartość na arenie międzynarodowej".
"Chyba tylko katastrofa może pozbawić Belgię udziału w Euro 2016. To pokolenie musi patrzeć ponad to, co już osiągnęło. - Przez ostatnie dni w Brazylii liczyliśmy na więcej, może wynikało to z naszej młodości, a może lekkomyślności lub nieświadomości, ale wierzyliśmy. I proszę się domyślić, jakie ambicje mamy przed Euro" - cytuje Le Soir retoryczne pytanie Vincenta Kompany'ego.
Niewykluczone, że Belgia zagra na wspomnianym turnieju z Danielem van Buytenem. Niebawem weteran boisk podejmie decyzję o swojej przyszłości. Przed mundialem zakończył on swoją przygodę w Bayernie Monachium.
W Brukseli tak hucznego powitania reprezentacji jak w Bogocie zapewne nie będzie. Kibice chcą, miasto wyrażało chęć organizacji, chciał także chociażby... Marouane Fellaini. Okoniem stanął selekcjoner Marc Wilmots. "Nie chcemy incydentów, scen. Nie zdobyliśmy przecież trofeum".
"Według rzecznika brukselskiego lotniska Belgijski Związek Piłkarski zapytał o możliwość opuszczenia lotniska dyskretnie" - informuje lanouvellegazette.be.
Wilmots zgodził się w końcu na małą imprezę.
Doskonała relacja anglojęzycznej platformy Tico Times oddaje emocje Kostarykan w czasie ostatniego ćwierćfinału, który ich reprezentacja przegrała po rzutach karnych z Holandią.
"Na Plaza de la Democracia spotkały się tysiące fanów. Jeden w kapeluszu pirata, drugi z kosą w tłumie... Gdy rozpoczęła się seria rzutów karnych plac przycichł. Nieudana próba Ruiza wywołała jęk zawodu, a po drugim pudle Umany trzech mężczyzn pod sceną wybuchnęło płaczem. Inni stanęli w szoku. Prezydent Kostaryki nazwał reprezentację - niepokonaną. - Szkoda, że nie udało się wygrać, ale piłkarze dali świetny przykład dla następnych pokoleń. To może być dla nich inspiracja" - cytuje jednego z kibiców Tico Times.
Sukces kopciuszka potwierdza Keylor Navas. Kandydat do tytułu bramkarza mundialu nie zdołał zatrzymać żadnego rzutu karnego egzekwowanego przez "Oranje", mimo tego zasłużył na brawa postawą w regulaminowym czasie.
"- Trudno jest pogodzić się ze stratą, ale zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Nie przegraliśmy w regulaminowym czasie z takimi potęgami jak Urugwaj, Włochy, Anglia, Grecja i w końcu Holandia. Zebraliśmy cenne doświadczenia" - powołuje się Diario Extra na espn.com. Selekcjoner Jorge Luis Pinto potwierdził, że drużyna wraca z podniesionymi głowami, a gdy wywołano temat wsparcia ze strony brazylijskich kibiców – jego oczy zaszkliły się.
Reprezentacja Francji została wyrzucona z Brazylii przez Niemców, którzy wygrali w ćwierćfinale 1:0.
L'Equipe cytuje Mathieu Debuchy'ego, który pomimo rozczarowania stara się dostrzegać pozytywy. "Czuliśmy, że była okazja, by osiągnąć coś pięknego. Musimy jednak iść dalej, wiele się nauczyliśmy. Didier Deschamps powiedział nam, że możemy być dumni, a celem nr 1 jest teraz Euro 2016. Jesteśmy grupą młodą, utalentowaną".
"Będziemy na razie odpoczywać, To zrobi nam dobrze, a następnie skupimy się na przygotowaniu do mistrzostw Europy przed naszą fantastyczną publicznością" - dodał Mamadou Sakho.