Dwukrotny zdobywca Pucharu Świata, mistrz olimpijski z Vancouver, pięciokrotny mistrz świata, miał wypadek w styczniu bieżącego roku podczas zjazdu w Kitzbuehel. Zerwane więzadła krzyżowe w kolanie sprawiły, że Svindal do tej pory nie wrócił na alpejskie trasy, a jak się okazuje, nie jest to jego jedyny uraz.
- Jest też uszkodzenie chrząstki w kolanie, które nie wygląda zbyt dobrze i dlatego początkowo o nim nie mówiłem. Ludzie pytali tylko o więzadła, więc mówiłem o więzadłach. Wiedziałem, że sprawa jest poważna, więc chciałem najpierw zobaczyć jak przebiega leczenie. Znam przypadki osób, które podobny problem z chrząstką doleczyły szybko, ale i takie, gdzie był to spory problem - powiedział Svindal.
Norweg przyznał, że uraz okazał się być na tyle ciężki, że wciąż nie ma pewności, czy powrót do wyczynowego uprawiania sportu będzie możliwy. - Gdy masz kontuzję to czasem nie wiesz czy wrócisz. W moim przypadku sprawa jest tak poważna, że tej gwarancji powrotu nie ma. Mam jednak nadzieję, że będzie dobrze.
Svindal ma zamiar wznowić treningi z kadrą w listopadzie. Wówczas będzie mógł przekonać się, jaki termin może okazać się realnym jeśli chodzi o jego powrót do startów.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Bródka w ogniu przygotowań, czyli mistrz olimpijski odzyskuje moc (źródło TVP)
{"id":"","title":""}