Zawody były pasjonujące. Na zmrożonej, twardej trasie trzeba było dwukrotnie przejechać znakomicie, by liczyć się w walce o zwycięstwo. Wielu alpejczyków nie poradziło sobie z tym wyzwaniem. Tylko w finałowym przejeździe rywalizacji nie ukończyło aż 6 zawodników.
Mistrzowie w slalomie gigancie - może poza Tedem Ligety, który nie ukończył zmagań - stanęli jednak na wysokości zadania. Przede wszystkim presję startu przed własną publicznością udźwignął Alexis Pinturault. Francuz prowadził po pierwszym przejeździe i mimo że w drugim fantastycznie pojechał Marcel Hirscher, to alpejczyk gospodarzy zdołał utrzymać prowadzenie do mety.
Trzecie miejsce zajął Norweg Henrik Kristoffersen, który wrócił już do alpejskiego PŚ po tym jak pokłócił się z rodzimą federacją o swojego indywidualnego sponsora.
W niedzielę w Val d'Isere zostanie rozegrany slalom. Pierwszy przejazd o 9:30, a finałowy z najlepszą trzydziestką o 12:30.
wyniki sobotniego slalomu giganta mężczyzn w Val d'Isere:
miejsce | zawodnik | kraj | czas/strata |
---|---|---|---|
1. | Alexis Pinturault | Francja | 2:02.62 |
2. | Marcel Hirscher | Austria | +0.33 |
3. | Henrik Kristoffersen | Norwegia | +1.50 |
4. | Felix Neurether | Niemcy | +1.56 |
5. | Stefan Luitz | Niemcy | +1.72 |
6. | Philipp Schoerghofer | Austria | +1.77 |
klasyfikacja generalna PŚ po slalomie gigancie w Val d'Isere:
miejsce | zawodnik | kraj | punkty |
---|---|---|---|
1. | Marcel Hirscher | Austria | 360 |
2. | Alexis Pinturault | Francja | 284 |
3. | Kjetil Jansrud | Norwegia | 200 |
4. | Felix Neurether | Niemcy | 175 |
5. | Mathieu Faivre | Francja | 158 |
6. | Aksel Lund Svindal | Norwegia | 140 |
klasyfikacja generalna slalomu giganta po sobotnich zmaganiach w Val d'Isere:
miejsce | zawodnik | kraj | punkty |
---|---|---|---|
1. | Alexis Pinturault | Francja | 260 |
2. | Marcel Hirscher | Austria | 240 |
3. | Mathieu Faivre | Francja | 158 |
4. | Felix Neurether | Niemcy | 125 |
5. | Henrik Kristoffersen | Norwegia | 124 |
6. | Thomas Fanara | Francja | 90 |
ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Wojciecha Fortuny: nie uniosłem ciężaru popularności