Od 23 sierpnia bliscy nie mają żadnego kontaktu z Blancą Fernandez Ochoą. Była narciarka alpejska jechała czarnym mercedesem klasy A w nieznanym kierunku. Policja w końcu wpadła na trop, bo odnaleziono jej samochód. Auto stało zaparkowane w miejscowości Cercedilla.
Cristiano Ronaldo zmienił swój testament. Fortunę przejmie Georgina Rodriguez >>
W pojeździe nie znaleziono żadnych oznak, że kobieta mogła zostać zaatakowana lub sama targnęła się na swoje życie. W dodatku w mediach głos zabrał jej brat, który sugeruje, że Ochoa przyjechała tam na górską wycieczkę, które bardzo lubiła.
- Jestem pewien na sto procent, że samotnie poszła w góry. Jedyną hipotezą jest to, że na szlaku doznała jakiegoś wypadku. Przed wyjazdem mówiła, że jedzie na cztery dni. Nie ma nic dziwnego w tym, że nie wzięła ze sobą telefonu, bo często tak robiła. W aucie znaleziono japonki, więc pewnie zmieniła je na buty do wspinaczki górskiej - tłumaczy Adrian Federighi.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Piotr Żyła o relacjach z Horngacherem: Nasze kontakty są koleżeńskie. Jesteśmy na "cześć"
Policja prowadzi poszukiwania i w miejscowości rozbito obóz. Górski teren jest sprawdzany przy pomocy helikoptera i wyszkolonych psów. Niestety, na razie nie ma po sportsmence żadnego śladu.
Śmierć polskiego piłkarza w wypadku samochodowym! Był wicemistrzem Polski juniorów >>
Początkowo hiszpańskie media donosiły o problemach prywatnych Ochoy. Jej brat jednak zaprzeczył i zapewnił, że ostatnio na nic nie narzekała, a z bliskimi żyła w dobrych relacjach.
Zaginięciem 56-latki żyje cały kraj. Ochoa była pierwszą hiszpańską sportsmenką, która stanęła na podium w zimowych igrzyskach olimpijskich. W 1992 roku zdobyła brąz w slalomie.