Cztery lata czekał Liverpool FC, by stanąć przed szansą rewanżu za przegrany finał Ligi Mistrzów 2017/2018. Wówczas, po dwóch bramkach Garetha Bale'a i jednej Karima Benzemy, to Real cieszył się z trofeum.
Szczególnie boleśnie tamto spotkanie wspomina Mohamed Salah, który doznał kontuzji już w 31. minucie po faulu Sergio Ramosa.
- Wszyscy mamy różne motywacje. To jest w porządku. Nikt jednak nie obawia się, że Mo (Salah) weźmie 2018 rok zbyt serio. Doznał wówczas kontuzji, ale dziś jest w dobrej formie. Jedyną kwestią jest to, że zemsta nie jest jego motywacją. Chcemy aby to było jasne. To było już jakiś czas temu - zapowiedział Juergen Klopp na przedmeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Wiemy, kiedy Lewandowski chce odejść z Bayernu i dlaczego
- Wówczas nie mogliśmy odpowiednio zareagować. Jechaliśmy na trzech kołach. Nasi kluczowi piłkarze byli kontuzjowani, do tego w trakcie meczu kontuzji doznał Mo, a nasz bramkarz miał wstrząs mózgu. To się jednak wydarzyło. Musisz nauczyć się wygrywać - dodał Niemiec.
Tym razem kwestie zdrowotne mają być mniejszym problemem. Do gry wraca bowiem dwójka ważnych zawodników.
- Jesteśmy pozytywnie nastawieni. Wygląda to dobrze, zarówno dla Thiago jak i Fabinho. Thiago wczoraj i dziś trenował z zespołem, Fabinho natomiast trenuje normalnie - powiedział Klopp.
Niemiec został również zapytany o faworyta nadchodzącego starcia. - Real Madryt to najbardziej utytułowany klub w historii Ligi Mistrzów. Ich menadżer czterokrotnie grał w finale, nie możemy zdobyć tego doświadczenia z dnia na dzień. Jednak my też mamy swoje doświadczenie. To nasz trzeci finał w ciągu pięciu lat. To wyjątkowe.
- To nie jest łatwe pytanie. Nie wiem. Jeżeli spojrzysz na Real Madryt, jakie notuje comebacki, to z mojego punktu widzenia to oni są faworytem. Chcę jednak, abyśmy byli na tym samym poziomie, chce żebyśmy byli sobą w tym meczu - powiedział szkoleniowiec.
- Moi piłkarze jednak ogromnie się rozwinęli w ciągu ostatnich kilku lat. Jesteśmy częścią ogromnego klubu. Zawodnicy tutaj są idealnymi graczami dla tego klubu. Ludzie widzieli to inaczej, gdy zaczynałem tu swoją pracę. 2018 rok był ważny, jednak 2019 był ważniejszy - stwierdził Klopp nawiązując tym samym do wygranego finału Ligi Mistrzów z Tottenhamem.
Kolejne trofeum Liverpool może wygrać już w sobotę wieczorem. Początek meczu o godzinie 21:00.
Czytaj także:
- Ukrainiec zdradził, co się dzieje w jego rodzinnym mieście. Rosjanie nie mają wstydu
- Laporta zirytował Messiego i jego otoczenie. "Mają dość aluzji"