Co za urodzaj! Tego Europa zazdrości Michniewiczowi

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Reprezentacja Polski nie należy do najsilniejszych w Europie, ale większość selekcjonerów ze Starego Kontynentu może zazdrościć Czesławowi Michniewiczowi nie tylko Roberta Lewandowskiego. Na jednej pozycji mamy klęskę urodzaju.

Na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski Czesław Michniewicz powołał aż czterech bramkarzy. Jest wśród nich oczywiście będący najwyżej w hierarchii Wojciech Szczęsny, ale także Łukasz Skorupski, Kamil Grabara i Bartłomiej Drągowski.

Niekwestionowanym numerem jeden jest Szczęsny, bramkarz Juventusu, który z powodzeniem zastąpił w Turynie Gianluigiego Buffona. Skorupski z Bologni również należy do czołówki Serie A. Drągowski z Fiorentiny spektakularnymi interwencjami zapukał do elity, a jego nazwisko pada w kontekście transferów do większych klubów.

Grabara to natomiast wielki talent. Młodość spędził w Liverpoolu, a w minionym sezonie był gwiazdą ligi duńskiej, bijąc jej bramkarskie rekordy nie tylko FC Kopenhaga, ale całych rozgrywek. Więcej TUTAJ.

Klęska urodzaju

Michniewicz ma tak duży komfort wyboru przy obsadzie miejsca między słupkami, że w każdym z czterech czerwcowych meczów Ligi Narodów w bramce stanie inny golkiper. Przeciwko Walii bronił Grabara, w środę z Belgią wystąpi Drągowski, w sobotę przeciwko Holandii zagra Skorupski, a w rewanżu z Belgią do bramki wejdzie Szczęsny.

ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #10: Gorący tydzień z reprezentacją, co dalej z "Lewym"?

Na palcach jednej ręki można policzyć europejskie drużyny narodowe, w których pozycja bramkarza jest obsadzona czołowymi zawodnikami najlepszych lig Starego Kontynentu.

- Widać, że cały czas toczy się walka o pozycję numer dwa w polskiej bramce. Na pewno trener Michniewicz chce dać szansę gry wszystkim kandydatom. Po zakończeniu kariery reprezentacyjnej przez Łukasza Fabiańskiego to Łukasz Skorupski został namaszczony na numer dwa - mówi WP SportoweFakty Radosław Majdan.

- W marcowym meczu ze Szkocją spisał się kapitalnie. Można na niego w trudnych momentach liczyć. Selekcjoner jednak słusznie powołał także młodą gwardię. Myślę, że w przyszłości ktoś z dwójki Drągowski - Grabara będzie pierwszym bramkarzem po zakończeniu ery Szczęsnego - dodaje 7-krotny reprezentant Polski, uczestnik MŚ 2002.

Uwaga, talent!

Nasz rozmówca zwraca także uwagę na to, że wszystko w kadrze zmienia się szybko i nawet przebłyski na treningach niżej notowanego zawodnika mogą dawać trenerowi do myślenia. Majdan bacznie przygląda się poczynaniom Kamila Grabary.

- Reprezentacja jest ciałem płynnym. Cały czas mogą pojawiać się zmiany, tym bardziej, że mówimy o pozycji drugiego bramkarza. W meczu z Walią szansę dostał Kamil Grabara. Zagrał solidne spotkanie. Oczywiście przy bramce rywali mógł się zachować lepiej, ale pamiętajmy też, że był zasłonięty - tłumaczy Majdan.

- U Grabary nie widać tremy, ma dobrą psychikę i zbudował go świetny sezon w Danii. On cały czas się rozwija, a przede wszystkim zdobywa cenne doświadczenie. Na pewno trener Michniewicz ma do niego zaufanie. Pamięta go jeszcze z czasów kadry młodzieżowej - dodaje.

- Patrząc na całokształt pracy w tym sezonie w lidze duńskiej widać, że Kamil jest stabilny, rzadko popełnia błędy. Jego dobrą dyspozycję potwierdził rekord ligi pod względem liczby minut bez straconej bramki. Ewidentnie zawodnik FC Kopenhaga zasługuje na to, by dawać mu szansę w kadrze - podkreśla 50-latek.

Lista oczekujących

Czterech bardzo dobrych bramkarzy powołanych na czerwcowe zgrupowanie to jedno, ale nie można także zapominać o tych, którzy oczekują na szansę. Zakończenie kariery reprezentacyjnej przez Fabiańskiego nic nie zmieniło - lista golkiperów mających poziom reprezentacyjny, albo aspirujący do niego, jest bardzo długa.

Na zdjęciu: Łukasz Skorupski
Na zdjęciu: Łukasz Skorupski

O powołaniu marzy choćby Rafał Gikiewicz, czyli jeden z najlepszych bramkarzy Bundesligi. W jego przypadku przeszkodą jest wiek - w tym roku "Giki" skończy 35 lat. Z kolei przed 23-letnimi Marcinem Bułką i Radosławem Majeckim z Ligue 1 przyszłość stoi otworem.

Rywalizacja o miejsce w polskiej bramce jest tak duża, że Gabriel Slonina z Chicago Fire, choć otrzymał powołanie od Michniewicza, zdecydował się na grę dla Stanów Zjednoczonych. To z pewnością był jeden z powodów, dla których wybrał grę dla tej kadry. Slonina jakby uznał, że nie ma większych szans ze Szczęsnym i spółką, i w reprezentacji USA łatwiej będzie mu się przebić.

Na czym według Majdana polega fenomen polskiej szkoły bramkarskiej? - Przede wszystkim mamy szkołę treningu bramkarskiego w Polsce. Gdybyśmy mieli się porównywać do reprezentacji Anglii, to przegrywamy z nimi w wielu przestrzeniach boiska, ale przez lata zawsze mieliśmy lepszych bramkarzy.

- Oni nie posiadają szkoły treningu bramkarskiego i widać to po sytuacji w najlepszych angielskich klubach, gdzie bronią obcokrajowcy. U nas mamy wysyp golkiperów właśnie przez usystematyzowany trening. Później trafiają do lepszych zespołów i tam udowadniają swoją wartość - tłumaczy.

Teraz przed reprezentacją Polski pojedynek wyjazdowy z Belgią. 11 czerwca podopieczni Czesława Michniewicza również na wyjeździe zagrają z Holandią, a trzy dni później w rewanżowym spotkaniu podejmą Belgię.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Wstydu nie było, ale w Łodzi górą Niemcy. Polska młodzieżówka nie jedzie na Euro!

Komentarze (3)
avatar
Legionowiak 3.0
8.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Od zawsze, w Reprezentacji Polski był urodzaj bramkarzy. O nas w futbolu mówi się, że "Polska bramkarzami stoi". Mamy w kim wybierać obecnie. Kto nie zagra, to zawsze będzie dobrze bronił, nawe Czytaj całość