W 25. minucie wynik otworzył Youssoufa Moukoko wykorzystując błąd polskiej obrony. Jednak po kolejnych 10 minutach było 1:1 dzięki trafieniu Bartosza Białka. Walka o zmianę rezultatu trwała niemal do samego końca, ale ostatecznie na pięć minut przed końcem ponownie Moukoko pokonał Cezarego Misztę i to Niemcy cieszyli się z wygranej.
- Wbrew wynikowi, który nie jest zadowalający, kibice obejrzeli ciekawe widowisko z dużą liczbą sytuacji i tylko trzema bramkami. Myślę, że okazji było dużo więcej i można było pokusić się o inny rezultat, ale - podkreślę to - graliśmy z klasowym przeciwnikiem, który pokazał jakość. Nie chcę odnosić się do poszczególnych momentów gry, bo w każdej z nich mogliśmy rezultat zmienić. Niestety schodzimy jako pokonani i to dla nas jest duże rozczarowanie - przyznał na konferencji prasowej Maciej Stolarczyk.
Szkoleniowiec reprezentacji Polski U-21 zapytany został o to, czy jedną z przyczyn porażki mogła być utrata tempa i szybkości w rozgrywaniu akcji. Odpowiedź nie była jednoznaczna.
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor wróci do Ekstraklasy? Ujawniamy: Turcy otwarci na rozmowy!
- Faktycznie brakowało płynności w grze, ale w drugiej połowie również stworzyliśmy sobie kilka klarownych sytuacji. Kreowaliśmy je i to było solą drugiej połowy. Zabrakło może cierpliwości w budowaniu akcji. Ale pamiętajmy, że graliśmy z silnie fizycznym zespołem - tłumaczył Stolarczyk.
- Choć rezultat nie był korzystny, chcieliśmy to zmienić do samego końca. Sędzia pozwalał na dużo, ale w obie strony rozstrzygał sytuacje. Myślę, że widowisko mogło się kibicom podobać, bo działo się pod bramkami. Bardzo dziękuję za tak liczne przybycie na stadion w Łodzi, słyszałem, że było ponad 11 tysięcy ludzi - dodał.
W drugiej części gry Biało-Czerwoni mogli i powinni pokusić się o kolejną bramkę. Doskonałe szanse miał m.in. Michał Skóraś, ale żadnej z nich nie wykorzystał. W doliczonym czasie gry Łukasz Poręba trafił jeszcze w poprzeczkę.
- Nie chcę nikogo obarczać winą, bo mogliśmy równie dobrze w innej fazie gry zdobyć bramkę. A były ku temu szanse. Trochę tak było, że my graliśmy, a Niemcy strzelali gole. Ale tak już jest, że liczy się zwycięzca. Nikt nie będzie pamiętał za jakiś czas jak ten mecz wyglądał. To rywale byli drużyną bardziej wyrafinowaną - wszak mają piłkarzy występujących w Bundeslidze czy Serie A - tłumaczył Stolarczyk.
Porażka z Niemcami - w połączeniu z wygraną Izraela z San Marino - sprawiła, że Polacy spadli na trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej i nie zagrają w barażach. Zdaniem selekcjonera złożyło się na to więcej elementów niż wynik wtorkowego starcia.
- Możemy gdybać, ale prawda jest taka, że jeśli w tego rodzaju rozgrywkach traci się punkty z niżej notowanymi rywalami, trudno liczyć na awans. To była dopiero nasza druga porażka w eliminacjach, ale wcześniej potraciliśmy te punkty - choćby z Węgrami, gdzie dwa remisy zabrały nam awans - zakończył.
Zobacz też: Kapitalne dośrodkowanie i gol. Tak Bartosz Białek strzelił bramkę Niemcom [WIDEO]