[tag=2478]
Czesław Michniewicz[/tag] poniósł pierwszą porażkę w roli selekcjonera seniorskiej kadry. W środę jego podopieczni grali z Belgią z Brukseli, jednak przeciwnik nie pozostawił im żadnych złudzeń. "Czerwone Diabły" wygrały aż 6:1, a jedyną bramkę dla gości zdobył Robert Lewandowski.
To pierwszy sygnał alarmowy za kadencji 52-latka. W wywiadzie dla Polsatu Sport Premium 1 przyznał, że Belgowie byli o klasę lepsi od Biało-Czerwonych. Trener wymieniał atuty rywali.
- To na pewno bardzo bolesny wynik. Jadąc tutaj spodziewaliśmy się, że to będzie bardzo trudne zadanie. Mecz też uświadomił nam, jaki jest kierunek, którym powinniśmy podążać, co powinniśmy robić w naszej grze jako drużyna i indywidualnie, na co trzeba zwracać uwagę. Dzisiaj było widoczne, że ta szybkość operowania piłką, szybkość podejmowania decyzji, jakość podań i ruchliwość, przede wszystkim granie pod presją - to wszystko było dzisiaj atutem Belgii. Po pierwszej połowie jeszcze nadążaliśmy za tym wszystkim, ale w drugiej połowie, po drugiej bramce wszystko się posypało - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski jednak w Liverpoolu? Znamy ostateczną odpowiedź!
Druga połowa należała do zespołu Roberto Martineza. - Zaczęło się obiecująco dla nas. Wyszliśmy wyżej, graliśmy agresywnie i wydawało się, że zrobi się taki spokojny mecz. Tych sytuacji nie było wiele ze strony Belgów. Umiejętnie utrzymywaliśmy się przy piłce, dokonaliśmy dwóch zmian w składzie. Wydawało się, że wszystko jest OK, później strata jednej bramki i każda kolejna bramka powodowała, że tej pewności siebie brakowało i też brakowało sił, bo tempo tego meczu w wykonaniu Belgów było bardzo mocne - zaznaczył.
- Bartek Drągowski puścił aż sześć bramek, ale trudno go winić. Bardzo nam pomagał, zwłaszcza w pierwszej połowie trzymał nasz wynik. W drugiej połowie też miał kilka świetnych interwencji, ale przeciwnicy dochodzili do łatwych sytuacji, mieli dużo czasu, mogli sobie wybierać róg, w który strzelić. Widzieliśmy dwa piękne strzały z dystansu. Myślę, że Robert Gumny też pozytywnie wypadł w tym spotkaniu, jeszcze zobaczymy i przeanalizujemy ten mecz. Co do Marcina Kamińskiego, też miał kilka niezłych momentów. To na pewno bezcenne doświadczenie dla młodych zawodników. Oni dopiero uczą się piłki międzynarodowej. Mówię tutaj o tych zawodnikach, jak Kamiński, Nicola, który wprawdzie gra w Romie, zdobył europejski puchar, ale w tej piłce reprezentacyjnej dopiero stawia pierwszej kroki. Myślę, że też dał fajną i ciekawą zmianę - kontynuował.
Reprezentacja Polski będzie mogła zrehabilitować się już w sobotę (11 czerwca), wówczas zmierzą się z Holandią w Rotterdamie. Rewanżowe spotkanie z Belgią zostanie rozegrane we wtorek (14 czerwca) w Warszawie.
- Myślę, że będziemy próbować grać w podobny sposób, jak dzisiaj graliśmy w pierwszej połowie czy momentami w drugiej połowie. W końcówce meczu, nawet przegrywając 1:5, szukaliśmy swojej szansy. Nicola Zalewski czy Adaś Buksa mieli takie szanse, mogli zdobyć dla nas bramki, ale tak się nie stało. Przeciwnik skończył mecz bramką równo z gwizdkiem. Musimy starać się grać przeciwko takim silnym drużynom, nie tylko skupiać się na defensywie. Dzisiaj tak było i podchodziliśmy wysoko do pressingu, nie baliśmy się. Czasami udało nam się odebrać piłkę i było wtedy kilka dobrych momentów - wspominał.
Jak powiedział Michniewicz, do Polski wróci "smutny autobus". - Nawet nie będę próbował niczego szukać. Jest późno w nocy, prawie północ. Ci zawodnicy, którzy grali, są na pewno bardzo zmęczeni. Ci, którzy obserwowali mecz z boku, też mają swoje przemyślenia. Myślę, że na rozmowy o tym meczu przyjdzie czas. Jutro postaramy się jak najwięcej wniosków z tego wyciągnąć, bo będzie o czym rozmawiać - zakończył.
Czytaj także:
Lewandowski zdjęty z boiska. Już wiadomo, co się stało
Bolesna porażka Polski. Czegoś takiego nie było od ponad pół wieku