- Moja przygoda z Bayernem dobiegła końca - mówił Robert Lewandowski na początku zgrupowania reprezentacji Polski. Wydawało się wówczas, że sprawa jego transferu jest już przesądzona.
Na odejście Polaka nie chciały się jednak zgodzić władze Bayernu Monachium. Tym bardziej, że kontrakt Lewandowskiego obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku.
Na dodatek FC Barcelona ma spore problemy z finansami, o czym ostatnio mówił Javier Tebas. Szef La Liga powiedział wprost, że Duma Katalonii nie jest w stanie w tym momencie przeprowadzić transferu polskiego napastnika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sousa nie przejmuje się krytyką. Tak się bawi w Brazylii
Na przeszkodzie stoją pieniądze, a właściwie ich brak. Kasa Dumy Katalonii ma świecić pustkami, tymczasem na pozyskanie "Lewego" musi znaleźć się ok. 60 milionów euro. Mówi się bowiem o 30 mln euro dla Bayernu Monachium i tej samej kwocie dla zawodnika.
Dlatego FC Barcelona ma już przygotowany plan "B", jeśli nie uda się pozyskać Lewandowskiego. Serwis meczyki.pl - powołując się na dziennikarza Oriola Domenecha - donosi, że tym zawodnikiem jest Gabriel Jesus z Manchesteru City.
Sęk w tym, że piłkarz jest też na celowniku innych zespołów. Mówi się o Arsenalu i Chelsea. Na dodatek obecny pracodawca życzy sobie dużych pieniędzy za transfer Brazylijczyka. Podobno w grę wchodzi kwota... 55 mln euro, czyli znacznie więcej niż za Lewandowskiego!
25-latek w ostatnim sezonie wystąpił w 41 meczach, w których strzelił 13 bramek i zanotował 12 asyst.
Zobacz także:
Kibice nie poznają kadry. Tak zagramy z Holandią
Nie ma już odwrotu. Lewandowski dostał obietnicę