To nie będzie mecz, do którego z rozrzewnieniem wracać będą włoscy kibice. Podopieczni Roberto Manciniego w 4. kolejce Ligi Narodów przegrali aż 2:5 z reprezentacją Niemiec.
- Nikt nie lubi przegrywać, zwłaszcza 2:5. Niestety jest to proces, w którym wszystko może pójść nie tak - skomentował selekcjoner Włochów na pomeczowej konferencji prasowej.
Wynik 2:5 i tak jest dość niskim wymiarem kary, bowiem po 70 minutach to Niemcy prowadzili 5:0 i wszystko wskazywało, że starcie zakończy się totalną kompromitacją graczy z Półwyspu Apenińskiego.
ZOBACZ WIDEO: Kto wygranym czerwcowego zgrupowania? Były reprezentant jest pewny kilku nazwisk
- Bardzo źle się broniliśmy jako zespół zostawiając Niemcom zbyt dużo miejsca do gry. W końcu jednak nastąpiła reakcja i były pewne pozytywy. Początkowe podejście było jednak całkowicie błędne. Również pod kątem fizycznym nie byliśmy blisko naszych rywali - stwierdził Mancini.
W tym miejscu warto przypomnieć, że Włosi to aktualni mistrzowie Europy, którzy tytuł ten wywalczyli niespełna przed rokiem. Od tamtej pory zdążyli jednak przegrać eliminacje na mundial, a teraz ich forma pozostawia wiele do życzenia w Lidze Narodów. Zdaniem Manciniego, dziś Italii daleko do najlepszych drużyn w Europie.
- Prawda jest taka, że myślałem, że już w Bolonii wysoko przegramy z Niemcami. Jeżeli po czterech meczach mamy pięć punktów, to znaczy, że poszło nam całkiem nieźle - stwierdził.
- Musimy zaakceptować wyboje na naszej drodze. Musimy przejść ten proces, aby stać się silniejszym zespołem. W tej chwili Niemcy są na wyraźnie innym poziomie, jest ogromna różnica - dodał.
Po czterech kolejkach Ligi Narodów Włosi zajmują w swojej grupie 3. miejsce, mając w dorobku 5 punktów. Do liderujących Węgrów tracą 2 "oczka".
Czytaj także:
- Urban zwolniony! Mocne słowa trenera
- "Biorę to na klatę". Za to przeprosił menadżer Macieja Rybusa