Z pierwszego składu polskiej kadry aż siedmiu zawodników gra we włoskich klubach. Z Italii dobrze znają kilkugodzinne treningi taktyczne, "na sucho", bez piłki, tak by przyswoić na pamięć różne ustawienia. W meczu z Belgią, a zwłaszcza w pierwszej połowie, takie zajęcia urządzili nam goście. Nasi gracze byli na wykładach, tyle że przy tysiącach kibiców, i robili wszystko, by nie zostać wyrwanym do tablicy. Goście przez całe spotkanie posiadali piłkę przez 70 proc. czasu.
To były długo budowane akcje Belgów, niekiedy sprawiające wrażenie ślamazarnych. Ale drużyna Roberto Martineza wiedziała, co robi. Belgowie w ten sposób wyciągali naszą drużynę do przodu i szukali wolnych przestrzeni. Rywale co jakiś czas przyspieszali i robiło się bardzo groźnie.
Na przykład, gdy daleką piłkę dostał Thorgan Hazard i wybiegł sam na sam z Wojciechem Szczęsnym. Nasz bramkarz ofiarnie rzucił się pod kogi rywala, wybił piłkę, a przy okazji został staranowany przez rywala. Po dłuższej chwili, interwencji lekarzy, Szczęsny mógł kontynuować grę.
ZOBACZ WIDEO: Uwaga! Milik może pobić polski rekord transferowy
Nasza drużyna miała kilka efektownych zrywów. Znów aktywny był Nicola Zalewski. Gracz Romy dobrze wymieniał podania z Robertem Lewandowskim, ale na końcu, gdy zbliżał się czas oddania strzału, brakowało precyzji.
Zupełnie inaczej niż w przypadku gości. W ich akcjach w oczy rzucała się przede wszystkim jakość. Potwierdził to gol na 1:0.
Po kolejnej ciągnącej się wymianie podań, w nasze pole karne dośrodkował Youri Tielemans. Do zawodnika nie doskoczył Sebastian Szymański, dlatego Tielemans miał dużo czasu, by wrzucić piłkę na "nos" do kolegi z zespołu. W taki sposób Michy Batshuayi z bliskiej odległości pokonał Szczęsnego strzałem głową.
Biało-Czerwoni głównie odprowadzali piłkę wzrokiem, rywale byli cierpliwi, ale Polacy też mieli swoje okazje. I to stuprocentowe.
Szymański powinien wyrównać, sam pewnie nie wie, dlaczego nie trafił w bramkę z 15 metrów, gdy był sam naprzeciwko bramkarza. Matty Cash dograł mu idealną piłkę za plecy obrońców po pół godzinie gry. Szymański dobrze opanował piłkę, ale uderzył... metr nad poprzeczką.
Lepiej powinien zachować się również Piotr Zieliński, wyprowadzając kontratak niedługo później. Nasz pomocnik miał przed sobą "autostradę", śmiało mógł biec sam na bramkę Simona Mignoleta, lecz wybrał inne rozwiązanie. Podał, jakby ze strachu, do Lewandowskiego i akcja straciła tempo.
Ale najładniejsza akcja całej pierwszej połowy została przeprowadzona przez naszą drużynę, tuż przed przerwą. Cash wymienił podanie z Lewandowskim, kapitan kadry ładnym zwodem oszukał rywala w polu karnym, miękko dośrodkował, a Nicola Zalewski miał czas na głęboki wdech i przygotowanie się do strzału. Wszystko zrobił bardzo dobrze - uderzył mocno i do boku jednak piłka o kilka centymetrów minęła słupek Belgów.
Po przerwie żadna ze stron nie stwarzała długo akcji bramkowych. Schemat się nie zmienił - goście utrzymywali się przy piłce, mieli kontrolę, wynik i spokojnie czekali na kolejne okazje.
Nasza drużyna "szarpnęła" dopiero w końcówce. Lewandowski spróbował z rzutu wolnego, a Kamil Glik uderzył głową. W obu przypadkach piłka nieznacznie przechodziła nad poprzeczką.
Najbliżej wyrównania Polacy byli na kilka minut przed końcem spotkania. Piłka spadła pod nogi Karola Świderskiego, ten znakomicie uderzył z powietrza, ale Mignolet w ostatniej chwili wybił ją na rzut rożny. Jeszcze bliżej gola Świderski był w doliczonym czasie gry. Po kapitalnym dośrodkowaniu Lewandowskiego Świderski strzelił głową i trafił w słupek.
Nie udało się polskiej kadrze zrewanżować Belgii za wysoką porażkę w Brukseli (1:6). Wynik w rewanżu wstydu nie przynosi, Biało-czerwoni przegrali 0:1, ale jest niedosyt. Zabrakło kilku centymetrów.
Polska - Belgia 0:1 (0:1)
0:1 - Batshuayi 16'
Polska: Szczęsny - Cash, Wieteska (83 Grosicki), Glik, Kiwior - Szymański (70 Klich), Żurkowski, Linetty (83 Góralski), Zalewski (57 Frankowski) - Zieliński (57 Świderski), Lewandowski.
Belgia: Mignolet - Alderweireld, Dendoncker, Vertonghen - Castagne, Tielemans, Witsel (46 Vanaken), T. Hazard (62 Foket) - Mertens (80 De Ketelaere), Batshuayi (66 Openda), E. Hazard (66 Trossard).
Żółte kartki: Żurkowski
Sędzia: Irfan Peljto (Bośnia i Hercegowina).
Widzów: 56 803