W lutym 2022 roku, po zapowiedziach Czesława Michniewicza, że nie ma już zamiaru wracać do kwestii znajomości z Ryszardem Forbrichem pseudonim Fryzjer, szefem piłkarskiej mafii, prawomocnie skazanym za ustawianie meczów w polskich ligach, zapowiedziałem na łamach WP SportoweFakty, że jeszcze raz przyjrzymy się sprawie. Dokładnie, rzetelnie, zachowując wszelkie standardy dziennikarskie. "Jeśli nie znajdziemy nic nowego - świetnie dla polskiej piłki" - pisałem. Dziś, po ponad czterech miesiącach pracy, publikujemy w Wirtualnej Polsce wynik tych działań: analizę znajomości i kontaktów Michniewicza z Fryzjerem. Tekst jest do przeczytania TUTAJ - KLIKNIJ.
Jeszcze zimą wystąpiliśmy do sądu o możliwość wglądu do akt procesu korupcyjnego w polskiej piłce. Wszystko, co znalazło się w finalnej wersji naszego tekstu, oparte jest na dokumentach zgromadzonych przez śledczych (zeznaniach, bilingach, historii rachunków bankowych). Co przy tym istotne - stwierdzenia z aktu oskarżenia weryfikujemy także w uzasadnieniach prawomocnych wyroków, które zapadały na ich podstawie. To szalenie ważne w kwestii rzetelności materiału. Łącznie przeanalizowaliśmy ponad 60 tysięcy stron sądowych akt i spotkaliśmy się z kilkudziesięcioma osobami ze świata piłki, organów ścigania oraz palestry.
W analizie materiałów koncentrujemy się na latach 2003-2005, gdy Czesław Michniewicz był trenerem Lecha Poznań. W tym czasie, co znajduje swoje potwierdzenie w prawomocnych wyrokach, doszło do ustawienia bądź próby ustawienia 11 meczów prowadzonego wtedy przez niego Lecha. W tym czasie Michniewicz i Forbrich setki razy rozmawiali ze sobą przez telefon.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Maciej Rybus zagra w kadrze? "Ten temat nie jest jeszcze zamknięty"
Poddaliśmy dokładnej analizie bilingi przekazane śledczym przez operatorów komórkowych. Połączenia między Michniewiczem i Fryzjerem nałożyliśmy na terminarz ówczesnych sezonów piłkarskiej ligi. Dzięki temu jesteśmy w stanie zaprezentować natężenie połączeń w okolicy kolejnych meczów. Od lat w środowisku słyszalne jest ciągnące się za Michniewiczem hasło: 711. Co to jednak w rzeczywistości tak naprawdę znaczy? Nasz poniedziałkowy tekst obrazuje tę skalę.
Czesław Michniewicz, pozostający wówczas w nieustającym kontakcie z Ryszardem Forbrichem (człowiekiem, który swoimi działaniami masakrował ideę rywalizacji sportowej), wykonujący z nim dziesiątki połączeń, również w dniach rozgrywania naznaczonych korupcją spotkań, otoczony ludźmi handlującymi meczami (Forbrich, Erdman, Reiss, Kryger), utrzymuje od lat, że ani w procederze korupcyjnym nie brał udziału, ani o niczym nie wiedział. To stanowisko przekazał nam również w odpowiedzi na przesłane pytania. Co w tekście również bardzo wyraźnie zaznaczamy - w świetle prawa jest osobą niewinną: nie dostał od prokuratora zarzutów, sam pojechał do Wrocławia w celu złożenia zeznań. Ten wątek też w tekście poruszamy.
Wielowątkowa afera dotycząca korupcji w polskiej piłce pokazała, że trenerzy albo w procederze uczestniczyli, albo chociaż zdawali sobie z niego sprawę. Z kolei Michniewicz - człowiek, który w środowisku piłkarskim tkwił od wielu sezonów, miał rozległe kontakty i doświadczenie, od lat powtarza, że nie miał bladego pojęcia o korupcji dziejącej się w jego najbliższym otoczeniu, pod jego nosem. Trudno więc się dziwić, że w momencie wyboru Michniewicza na selekcjonera tak mocno wybiły wątpliwości związane z jego przeszłością.
Stanowisko selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski to w polskim sporcie najbardziej eksponowana posada. Zainteresowanie kadrą jest masowe, podczas rozgrywanych przez nią meczów przed telewizorami zasiadają miliony fanów. Jeśli w życiorysie nowego selekcjonera znajduje się epizod budzący kontrowersje, rolą mediów jest jego dokładne prześwietlenie i opisanie. Tym bardziej, że osoba obejmująca stery narodowej drużyny powinna charakteryzować się nieposzlakowaną opinią. Pracując nad publikacją, chcieliśmy dojść do tego, czy rzeczywiście można twierdzić, że Michniewicz nie był uwikłany w korupcyjny proces i że nie można mu niczego zarzucić. Zebraliśmy i przeanalizowaliśmy dostępne materiały, oddaliśmy głos każdej ze stron. Teraz każdy czytelnik naszego tekstu może w oparciu o przestawione przez nas dane sam rozstrzygnąć to w swoim sumieniu.
Paweł Kapusta
Wicenaczelny Wirtualnej Polski
Redaktor Naczelny WP SportoweFakty