Kolumbijczyk Jorge Carrascal to była gwiazda ligi ukraińskiej. Ofensywny pomocnik był zawodnikiem Karpatów Lwów, skąd przeniósł się do argentyńskiego River Plate. Z Ameryki Południowej trafił do Rosji, a obecnie 24-latek jest graczem CSKA Moskwa.
Carrascal zaskarbił sobie serca ukraińskich kibiców nie tylko dobrą grą i umiejętnościami w ofensywie. Nazywał także Lwów swoim domem, a także dodawał posty na Instagrama w języku ukraińskim.
Tuż po podpisaniu przez Carrascala kontraktu z CSKA Moskwa, Rosja najechała Ukrainę. FIFA stworzyła ułatwienia dla piłkarzy, by ci mimo ważnych umów nie musieli pozostawać w Rosji. Kolumbijczyk jednak z nich nie skorzysta, czym wywołał oburzenie w kraju byłego pracodawcy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać w nieskończoność!
- Klub troszczy się o nasze bezpieczeństwo. Dano nam do zrozumienia, że jeśli coś nieprzewidzianego się zdarzy, to nas nie zostawią i przetransportują w bezpieczne miejsce. Szefostwo otoczyło zawodników opieką i ciepłem, więc nie ma się o co martwić - mówił Carrascal w rozmowie z Match TV.
- W Moskwie mam spokojne, stabilne życie, bez problemów. Kocham futbol i tu mam okazję, by robić to, co kocham. Dlaczego miałbym się z tym ukrywać? Nie rozumiem. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy - dodał w skandalicznym wywiadzie.
Dwie osoby związane z lwowską drużyną zginęły bronią Ukrainy od rosyjskich najeźdźców: zaledwie 21-letni Witalij Sapyło oraz 43-letni Artur Gritsenko.
Czytaj więcej:
Reprezentant Polski ma problemy. Co dalej? "Nie potrafił sobie z tym poradzić"
Transferowa bomba ws. Neymara