Ryszard Okaj pokazał, że nazwiska z przeszłością nie grają

Siedem punktów w 10 pierwszych spotkaniach dają na razie beniaminkowi z Kluczborka strefę spadkową. Który trener odpowiada za dwie wygrane i jeden remis, tutaj tak do końca wszystko nie jest już jasno określone. Podczas chorobowego Grzegorza Kowalskiego, trener Ryszard Okaj pokazał, że nazwiska z przeszłością nie grają.

Formalnie pierwszym szkoleniowcem jest były trener GKP Gorzów Wielkopolski i Ślęzy Wrocław, Grzegorz Kowalski, ale przez pięć ostatnich meczów drużyną dyrygował na murawie II trener, Ryszard Okaj, chociaż sam pozostaje skromny w tym temacie.

Fot. Piotr Mazurczak

- Trener Grzegorz Kowalski wrócił już po dwutygodniowym chorobowym. Na razie to jest tak, że nie może się zbytnio denerwować. Jest z drużyną przed ławką, stara się na bieżąco korygować co tam lepiej widzi, a ja będąc przed nim słucham co mi tam zawsze podpowiada za cenne uwagi. Ogląda mecz na spokojnie - mówi Ryszard Okaj.

- Od razu mówię, że pierwszym trenerem jest Grzegorz Kowalski. Na każde spotkanie ma myśl. My wraz z Łukaszem Becellą podpowiadamy sobie nawzajem. Można powiedzieć, że co trzy głowy to nie jedna. Mówię wam szczerze, że nie ma trenerów którzy wszystko wiedzą. Musi być pełna grupa szkoleniowa, która nad tym wszystkim czuwa, każdy ma jakiś pomysł. Trener Grzegorz Kowalski jest z nas najbardziej doświadczony. - dodawał sternik MKS-u.

W pierwszych pięciu spotkaniach MKS pod wodzą Grzegorza Kowalskiego zdobył punkt, dzięki remisowi w Bielsku Białej z tamtejszym Podbeskidziem. Oprócz tego beniaminek przegrał spotkanie ligowe i pucharowe z GKP Gorzowem Wielkopolskim, Flotą Świnoujście, Sandecją Nowy Sącz i Motorem Lublin. Ten ostatni mecz był bardzo ważnym pojedynkiem w dole tabeli, dlatego też w końcowych minutach sytuacja zrobiła się już tak napięta, że kibice pierwszy raz w tym sezonie wyrazili swoje niezadowolenie z pracy pierwszego trenera. Grzegorz Kowalski poszedł na dwutygodniowe zwolnienie, a stery przejął Ryszard Okaj.

Pierwsze co zrobił, to zajął się przede wszystkim motywacją zawodników, a na najbliższy mecz ligowym w ramach szóstej kolejki z Pogonią Szczecin przemeblował również skład. Na spotkanie z Dumą Pomorza odsunął od gry wcześniej grających Marcela Surowiaka, Kamila Króla, Łukasza Szczepaniaka, Adama Orłowicza, czyli piłkarzy, którzy trafili do MKS-u przed sezonem. Wyjściową jedenastkę oparł na zawodnikach, którzy grali w kluczborskim klubie parę sezonów temu za czasów IV ligi. Mowa tutaj o obrońcy Dawidzie Nowackim, który również może występować w środku pomocy. Oprócz niego nie tak dawno trzy ligi niżej grał Tomasz Kazimierowicz. Wydawało się, że efekt roszad może być marny, ale zmiennicy szybko pokazali, że nazwiska nie grają. MKS ograł Pogoń Szczecin 2:0 i odniósł tym samym pierwszą wygraną w sezonie.

Później przyszły pechowe porażki ze Zniczem Pruszków, Górnikiem Zabrze, Górnikiem Łęczna, ale w ostatnim meczu MKS znów wygrał przed własną publicznością. Na Stadionie Miejskim tym razem poległa Stal Stalowa Wola 0:3. Na ławce usiadł już Grzegorz Kowalski, ale wyraźnie można było zaobserwować, że drużynę ustawił i prowadził ponownie Ryszard Okaj. Skład oparł na zdobytym wcześniej doświadczeniu ze wspomnianą Pogonią Szczecin. Ponieważ z powodu urazu nie mógł zagrać Dawid Nowacki, w pierwszej jedenastce szansę otrzymał inny defensywny pomocnik, Tomasz Zieliński. Na ławce usiadł też Arkadiusz Półchłopek, bo jedno miejsce należało się Rafałowi Niziołkowi, który zanotował wcześniej w Łęcznej bardzo dobry występ. W związku z tym nieco z przodu z Waldemarem Sobotą wystąpił Tomasz Kazimierowicz. Reszta ustawienia pozostała bez zmian, Ryszard Okaj na ławce rezerwowych pozostawił sobie sprinterów i miał nosa. Jednym z nich był Kamil Nitkiewicz. Wszedł z ławki na spotkanie z Pogonią Szczecin i strzelił po trzech minutach bramkę. Później wszedł na mecz ze Stalą Stalową Wolą, strzelił gola po 10 minutach.

W kolejnym spotkaniu MKS Kluczbork przed własną publicznością zagra z Wartą Poznań. Spotkanie to odbędzie się w środę 30 września. Weekendowa potyczka wyjazdowa z ŁKS-em Łódź została przełożona na inny termin.

Źródło artykułu: