23-letni Sebastian Szymański nie chciał grać w Rosji, która od kilku miesięcy zbrojnie atakuje Ukrainę. Polak został wypożyczony do Feyenoordu Rotterdam, ale formalnie wciąż pozostaje piłkarzem Dinama Moskwa.
Po wybuchu wojny FIFA wprowadziła możliwość zawieszania kontraktów piłkarzy z rosyjskimi klubami. Niedawno ta opcja została przedłużona do 30 czerwca 2023 roku. Według agenta Szymańskiego, Mariusza Piekarskiego, nie są to jednak wystarczające regulacje.
- FIFA schowała głowę w piasek, nie regulując transakcji z klubami rosyjskimi (...) Wyobraża pan sobie, że jakiś klub płaci rosyjskiemu zespołowi miliony euro za piłkarza? - mówi Piekarski na łamach "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?
Szymański jeszcze przed wybuchem wojny przedłużył kontrakt z Dinamem aż do 2026 roku. Jeśli Feyenoord nie skorzysta z opcji definitywnego wykupu za 10 mln euro, a FIFA nie przedłuży sankcji, reprezentant Polski będzie musiał wrócić do Dinama.
Piekarski zauważa, że sporym problemem są opłaty za transfery za piłkarzy z rosyjskich klubów. - Co z przepływem pieniędzy, skoro na Rosję są nałożone sankcje? FIFA chyba się wystraszyła konsekwencji (...) chyba nie chciała narazić się rosyjskiej federacji i swoim sponsorom z tego kraju - dodaje Piekarski.
Szymański ostatnie trzy sezony spędził w Dinamie. W lipcu odmówił rozpoczęcia przygotowań z moskiewską drużyną z powodu wojny w Ukrainie. Od tego czasu trenował na obiektach w Warszawie.
Czytaj też:
-> "FIFA nie okazuje ukraińskim klubom szacunku". Mocne słowa działacza
-> Trener Spartaka powiedział, co Rybus zrobił w szatni