Historia tej bramki mnie nie interesuje - komentarze po meczu Lechia Gdańsk - KGHM Zagłębie Lubin

Lechia Gdańsk pokonała 1:0 drużynę KGHM-u Zagłebia Lubin. Po spotkaniu wypowiedzieli się trenerzy obu zespołów przyznając, że przy jedynej bramce było wiele kontrowersji, a także bramkarz Lechii, Paweł Kapsa.

Franciszek Smuda (trener KGHM Zagłębia): Walczyliśmy o każdy punkt. Wiadomo, że jak się jest na dnie tabeli, to jeden punkt jest na wagę złota. Byliśmy tego bardzo blisko, niestety sędzia wypaczył wynik. Był to ewidentny faul na Łabędzkim i bramka. Omówiliśmy tą sytuację z zawodnikami, poza tym widziałem tą sytuację, gdyż ławka trenerska była na tej samej linii wysokości. Podobnie było w ostatnim meczu z Bełchatowem, gdzie nie musiałem ja komentować, bo ludzie z branży skomentowali, że ręki nie było. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę dla Świerczewskiego, to nie chcę się wtrącać. Sędzia zadecydował, jak zadecydował. Mówiąc szczerze ja tej sytuacji nie widziałem, bo patrzyłem w drugą stronę.

Tomasz Kafarski (trener Lechii): 99 procent Polaków oglądało dzisiaj ten drugi mecz, który nie wiadomo dlaczego, odbył się o tej samej godzinie. Dziękuję chłopakom za cierpliwość i za to, że cały czas grali tak, jak by gonili wynik. Ilość dośrodkowań, stałych fragmentów gry była zatrważająca. Kilka razy można było złapać się za głowę, że byliśmy nieporadni. Działo się to też dlatego, bo drużyna Zagłębia grała bardzo dobrą piłkę, dobrze grali w drugiej linii i ciężko nam było cokolwiek zorganizować. Jedyne co mogliśmy to zorganizowanie bocznych sektorów, gdzie mieliśmy trochę miejsca. Jestem szczęśliwy, że udało nam się wygrać mecz po małym marazmie w Gdańsku i myślę, że to będzie dobry prognostyk na przyszłość. Jeśli chodzi o historię bramki strzelonej przez nas, to mnie ona nie interesuje. Cieszę się, że zdobyliśmy trzy punkty. Sędziowie czasami popełniają błędy. Zobaczymy w telewizji. Gdybym był na miejscu trenera Smudy, to czułbym się tak samo jak on.

Paweł Kapsa (bramkarz Lechii): Będę miło wspominał ten tydzień. Urodziła mi się córeczka, wskoczyłem z powrotem do bramki, wygraliśmy spotkanie. Nie można tego źle wspominać. Jeśli chodzi o nieuznaną bramkę dla Zagłębia, to dostałem piłkę, miałem ją w rękach i zawodnik trafił mnie w bark. Dlatego mi ona wyleciała. Był to ewidentny faul.

Źródło artykułu: