Lechia bezzębna w meczu z beniaminkiem. Korona sprawiła niespodziankę

PAP / Jan Dzban / Na zdjęciu: Maciej Gajos (z lewej) i Adrian Danek
PAP / Jan Dzban / Na zdjęciu: Maciej Gajos (z lewej) i Adrian Danek

Lechia Gdańsk skompromitowała się w pierwszym ligowym meczu przed własną publicznością. Zespół prowadzony przez Tomasza Kaczmarka przegrał po samobójczym golu z Koroną Kielce 0:1.

Po bardzo energetycznym, wygranym przez Lechię meczu w Łodzi, piłkarze z Gdańska tym razem rozpoczęli spotkanie bardzo słabo. Defensywnie usposobieni lechiści przez całą pierwszą połowę oddali ledwie dwa strzały w meczu z beniaminkiem.

Drużyna prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego była lepiej zorganizowana taktycznie i prezentowała się w Gdańsku lepiej niż faworyzowani gospodarze. Trener Korony wyraźnie znalazł sposób na drużynę znad morza i w końcu kielczanie potrafili to udokumentować.

W 23. minucie, po rzucie rożnym i błędzie obrony Lechii Gdańsk do piłki doszedł Adam Frączczak. Jego strzał z najbliższej odległości odbił Michał Buchalik, jednak nabił przy tym Michała Nalepę i piłka wpadła do bramki.

ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę

Do przerwy gdańszczanie wyraźnie nie mieli żadnego pomysłu na odrobienie strat, a ikoną słabej gry Lechii był Christiana Clemensa, który tracił piłki na potęgę i gdy tylko była przez niego prowadzona akcja, traciła swoją dynamikę. Już w przerwie Tomasz Kaczmarek swoimi czynami przyznał się do błędów.

Trener Lechii Gdańsk przed drugą połową dokonał trzech zmian, wprowadzając teoretycznie bardziej kreatywnych piłkarzy. Nie przyniosło to jednak żadnego skutku, a kielczanie co jakiś czas dostawali prezenty, których jednak nie potrafili wykorzystać. Najlepszą szansę miał Frączczak, który dostał piłkę w polu karnym, gdy nikt go nie atakował i uderzył daleko obok bramki Buchalika.

W Lechii trochę polotu dało wejście Bassekou Diabate, który na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry upadł w polu karnym rywala, jednak sędzia nie podyktował karnego, gdyż Konrad Forenc przy swojej interwencji odbił piłkę. Gdańszczanie, który jedyny celny strzał oddali w 3 minucie doliczonego czasu gry nie odmienili już losów spotkania i przegrali 0:1. Korona może cieszyć się z kolejnych trzech punktów a w Gdańsku ktoś w końcu powinien się zacząć zastanawiać nad koniecznością transferów.

Lechia Gdańsk - Korona Kielce 0:1 (0:1)
0:1 - Michał Nalepa 23' (sam.)

Składy:

Lechia Gdańsk: Michał Buchalik - David Stec (64' Filip Koperski), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak (46' Marco Terrazzino) - Christian Clemens (46' Kacper Sezonienko), Maciej Gajos, Kristers Tobers (46' Jakub Kałuziński), Conrado - Łukasz Zwoliński, Flavio Paixao (69' Bassekou Diabate).

Korona Kielce: Konrad Forenc - Adrian Danek, Miłosz Trojak, Kyryło Petrow (46' Oskar Sewerzyński), Rodrigo Corral (36' Grzegorz Szymusik) - Marcin Szpakowski, Mario Zebić - Adam Frączczak (84' Luka Zarandia), Dalibor Takac (59' Jacek Podgórski), Jakub Łukowski (58' Jacek Kiełb) - Bartosz Śpiączka.

Żółte kartki: Nalepa, Maloca (Lechia), Takac, Petrow, Szymusik, Podgórski (Korona).

Sędzia: Łukasz Kuźma.

Komentarze (2)
avatar
Leszeek1
6.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo korona 
avatar
elek8
6.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo scyzoryki