Derby Dolnego Śląska. W meczu Miedzi z Zagłębiem zaważył jeden gol

PAP / Maciej Kulczyński / Zawodnik Miedzi Legnica Kamil Zapolnik (P) Guram Giorbelidze (L) z Zagłębia Lubin
PAP / Maciej Kulczyński / Zawodnik Miedzi Legnica Kamil Zapolnik (P) Guram Giorbelidze (L) z Zagłębia Lubin

Zagłębie Lubin w piątek rozgrywało drugie już derby Dolnego Śląska w tym sezonie. Miedziowi po bezbramkowym remisie ze Śląskiem na inaugurację rozgrywek, tym razem wygrali z Miedzią Legnica na wyjeździe 1:0. O zwycięstwie zaważył gol samobójczy.

Derby Dolnego Śląska w ostatnim czasie kojarzyły się kibicom z meczami KGHM Zagłębia Lubin przeciwko Śląskowi Wrocław. Tym razem Miedziowi mierzyli się z Miedzią Legnica, która wróciła do PKO Ekstraklasy. Zespół Wojciecha Łobodzińskiego nie zaczął nowego sezonu najlepiej.

W czterech kolejkach zgromadził tylko punkt. Motywacja przed piątkowym spotkaniem więc na pewno była, aby powiększyć mizerny dorobek. Legniczanie wyglądali naprawdę dobrze od samego początku meczu, jednak rywale również nie spuszczali z tonu. Na częstotliwość akcji nie wypadało narzekać.

Jako pierwsi przeciwnikom zagrozili gospodarze, a konkretnie Angelo Henriquez, który gdyby lepiej przyjął piłkę, mógłby otworzyć wynik spotkania. Zawodnik z Ameryki Południowej popełnił jednak techniczny błąd. Skorzystał z niego Kacper Bieszczad i uprzedził rywala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo się opłaciło. Tak bramkarz został bohaterem

Chwilę później Henriquez o wiele lepiej przyjął futbolówkę i bez zastanowienia oddał strzał na bramkę Zagłębia Lubin. Bramkarz Miedziowych musiał to złapać, ponieważ piłka leciała w sam środek. Tak też się stało.

Z defensywą gości dzielnie walczył Olaf Kobacki. Młodzieżowcowi Miedzi Legnica brakowało trochę doświadczenia, ponieważ w pierwszej połowie miał okazje do zdobycia bramki. Problem w tym, że podjął zastanawiającą decyzję, gdyż zamiast oddawać strzał z bliskiej odległości, podawał do... nikogo.

Ekipa Piotra Stokowca chciała zagrozić rywalom z dystansu. Do przerwy w Legnicy nie widzieliśmy goli. Zmieniło się to w drugiej części gry. Miedziowym dopisało szczęście, bowiem bramkę samobójczą zanotował Jon Aurtenetxe. Kacper Chodyna z prawej strony zagrywał futbolówkę, której tor lotu zmienił hiszpański defensor.

Golkiper Miedzi Legnica nie zdążył zareagować i Zagłębie Lubin wyszło na prowadzenie. Trzeba przyznać, że zasłużenie, ponieważ przyjezdni wyglądali na bardziej konkretnych. Co ważne po strzelonym golu również.

Drużyna Stokowca nie zatrzymywała się. Świadczą o tym dwie okazje pod sam koniec spotkania. Po dośrodkowaniu Marko Poletanovicia z rzutu rożnego blisko zdobycia bramki był Jarosław Jach, ale jego strzał głową wylądował na poprzeczce. Chwilę później Cheikhou Dieng zaprezentował efektowną akcję w bocznej strefie boiska.  Senegalczyk źle zakończył jednak akcję, bo niecelnym strzałem.

W międzyczasie Miedź Legnica miała też szansę, ale uderzenie Koldo Obiety w boczną siatkę nie można nazwać kapitalną okazją. Zespół Wojciecha Łobodzińskiego po pięciu kolejkach PKO Ekstraklasy w tym sezonie ma nadal tylko jeden punkt.

Miedź Legnica - KGHM Zagłębie Lubin  0:1 (0:0)
0:1 - Jon Aurtenetxe (sam.) 53'

Składy:

Miedź Legnica: Paweł Lenarcik - Jens Martin Gammelby, Nemanja Mijusković, Jon Aurtenetxe, Carlos Julio Martinez - Szymon Matuszek - Kamil Zapolnik (63' Luciano Narsingh), Maxime Dominguez (70' Koldo Obieta), Chuca (69' Santiago Naveda), Olaf Kobacki - Angelo Henriquez (82' Mehdi Lehaire)

Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Guram Giorbelidze (71' Mateusz Bartolewski) - Łukasz Łakomy (82' Tomasz Pieńko), Tomasz Makowski - Kacper Chodyna (82' Arkadiusz Woźniak), Filip Starzyński (65' Marko Poletanović), Cheikhou Dieng - Martin Doleżal (65' Szymon Kobusiński)

Żółte kartki: Olaf Kobacki, Szymon Matuszek, Carlos Julio Martinez, Jon Aurtenetxe (Miedź Legnica), Bartosz Kopacz (Zagłębie Lubin)

Sędzia: Paweł Malec

Zobacz też:
Kluczowa informacja w sprawie występu Lewandowskiego. Jest komunikat Barcelony

Źródło artykułu: