Dwa oblicza Górnika - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - Motor Lublin

Każdy kto myślał, że zwycięstwo nad outsiderem z Lublina Górnikowi Zabrze przyjdzie łatwo, lekko i przyjemnie srogo się przeliczył. Ba, w pierwszej połowie do lublinianie wiedli prym na boisku, zdobyli bramkę i byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Górnik pokazał charakter w drugiej połowie, kiedy zagrał ambitnie i walecznie, raz za razem atakując bramkę gości. Szybko zaowocowało to bramką wyrównującą stan meczu, a w końcowych minutach spotkania konsekwentna gra w ofensywie przyniosła zabrzańskiej drużynie drugie trafienie i zasłużone zwycięstwo nad Motorem.

Górnik do meczu przystąpił rozkojarzony. Zamiast od pierwszego gwizdka sędziego narzucić przestraszonemu rywalowi swoje warunki dawał Motorowi wiele swobody w ofensywie, co szybko się zemściło. W 8. minucie spotkania z dystansu na bramkę Górnika uderzał Marcin Popławski, ale zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę w świetnym stylu na rzut rożny ekspediował Sebastian Nowak. Zabrzanie odpowiedzieli w 12. minucie gry, kiedy po podaniu ze środka pola oko w oko z Robertem Mioduszewskim stanął Ales Besta. Doświadczony golkiper lublinian zachował się jednak w tej sytuacji po profesorsku i odważnym wyjściem z bramki uniemożliwił Czechowi oddanie strzału.

Piłka drogę do siatki znalazła jednak w 30. minucie spotkania. Nie było to jednak trafienie faworyzowanych zabrzan, a Motoru, który umiejętnie wykorzystał pasywną postawę górniczej drużyny. Po faulu Przemysława Kuliga na Wojciechu Białku lublinianie wywalczyli rzut wolny na około 20. metrów od bramki gospodarzy. Do piłki podszedł Michał Maciejewski i świetnym, mierzonym strzałem tuż przy słupku skierował futbolówkę do bramki Górnika. Taki obrót sprawy zupełnie zaskoczył drużynę trenera Ryszarda Komornickiego. Ta jednak nie potrafiła umiejętnie odpowiedzieć na trafienie gości. Co prawda stwarzała sobie sytuacje podbramkowe, ale albo brakowało w nich zrozumienia, albo skuteczności. W 42. minucie spotkania sprytnie na bramkę Motoru uderzał Grzegorz Bonin, ale Mioduszewski w ekwilibrystyczny sposób obronił strzał skrzydłowego Górnika.

Dużo w grze Górnika zmieniła przerwa. - Chłopcy porozmawiali między sobą. Powiedzieli sobie co jest źle i co trzeba poprawić - mówił po końcowym gwizdku sędziego Komornicki. Rozmowy w szatni rzeczywiście okazały się być wymierne, gdyż do drugiej połowy gospodarze przystąpili z większym animuszem. W 51. minucie po raz kolejny w sytuacji sam na sam z Mioduszewskim znalazł się Besta. Tym razem udało mu się oddać strzał na bramkę, ale piłka minęła słupek. Czech się jednak nie zniechęcił i dopiął swego w 54. minucie. Po dośrodkowaniu Piotra Madejskiego z rzutu rożnego w ogromnym zamieszaniu napastnik zabrzańskiej drużyny zdołał wepchnąć piłkę do bramki gości. Po trafieniu tym wielkie pretensje do arbitra miał Mioduszewski, który rzekomo był faulowany. Sędzia jednak decyzji nie zmienił i bramkę uznał.

Z minuty na minutę napór Górnika na bramkę Motoru wzrastał. Szczęścia próbowali Damian Gorawski, Robert Szczot, Mariusz Magiera, Madejski i Besta, ale żaden z nich nie umiał znaleźć recepty na pokonanie Mioduszewskiego po raz drugi. Sztuka ta udała się dopiero Grzegorzowi Boninowi, w 89. minucie spotkania. Kapitan Górnika zabrał się z piłką w środkowej strefie boiska i poprowadził ją na 25. metr od bramki Motoru. Tam nieatakowany przez żadnego z defensorów zdecydował się na strzał z dystansu i ku radości trybun udało mu się przymierzyć idealnie i skierować piłkę do siatki lubelskiej drużyny. W doliczonym czasie gry Górnik dążył do podwyższenia prowadzenia, jednak piłka nie wpadła do bramki już ani razu i zabrzanie zdobyli cenne trzy punkty, które znów pozwoliły im zająć miejsce na fotelu lidera tabeli zaplecza ekstraklasy.

Pozycję tę górniczy zespół dzierżył będzie przynajmniej do niedzieli. Wówczas w Bielsku-Białej dotychczasowy numer 1. Widzew Łódź zmierzy się z Podbeskidziem. W przypadku zwycięstwa łodzian zabrzanie znowu spadną na drugą lokatę. O tym się jednak przy Roosevelta nie myśli. Szuka się natomiast recepty na kolejny triumf. W środę w starciu Górników ten z Zabrza zmierzy się ze swoim imiennikiem z Łęcznej. - Drużyna chyba wreszcie zrozumiała, że nie gra dla trenera czy pieniędzy, ale dla tak utytułowanego klubu, jakim jest Górnik Zabrze. Zdaje się, że trudny okres już za nami i w środę chcemy znów wygrać - zapewnił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Górnik Zabrze - Motor Lublin 2:1 (0:1)

0:1 - Maciejewski 30'

1:1 - Besta 54'

2:1 - Bonin 89'

Składy:

Górnik Zabrze: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera, Bonin, Strąk, Przybylski (46' Gorawski), Szczot (90+2' Danch), Madejski, Besta (81' Trznadel).

Motor Lublin: Mioduszewski - Falisiewicz, Żmuda, Maciejewski, Krystosiak (88' Syroka), Popławski, Białek, Hempel (72' Budzyński), Wojdyga, Kursa (57' Niemczyk), Król.

Żółta kartka: Żmuda (Motor).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Najlepszy zawodnik Górnika: Grzegorz Bonin.

Najlepszy zawodnik Motoru: Robert Mioduszewski.

Najlepszy zawodnik spotkania: Grzegorz Bonin (Górnik).

Komentarze (0)