Joachim Mikler (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - Mikler bronił jak w transie. Co chwila musiał interweniować, bo siła ofensywna Widzewa jest bardzo spora. Przy straconej bramce nie mógł nic zrobić. Tego dnia jego koledzy z defensywy fundowali mu "prezenty", które niejednokrotnie wyciągał pięknymi paradami.
Adrian Bartkowiak (Warta Poznań) - kapitalne zawody środkowego obrońcy Warty. To dzięki niemu poznaniacy nie stracili bramki. Sandecja miała kilka dobrych okazji, ale strzałów nie oddawała właśnie dzięki Bartkowiakowi. Zdecydowanie wyróżniająca się postać.
Wallace Benevente (Górnik Łęczna) - kolejny dobry mecz w wykonaniu Brazylijczyka. Wyraźnie widać, że regularna gra dodała mu pewności siebie i rywale mają z nim dużo problemów. Wymanewrowanie Wallace'a stanowiło dla piłkarzy Znicza nie lada wyzwanie.
Łukasz Wróbel (Pogoń Szczecin) - spotkanie w Stalowej Woli obfitowało w udane interwencja bloków obronnych. Wśród Portowców najjaśniejszą postacią był Wróbel, który nie ustrzegł się jednak błędu. W doliczonym czasie gry źle wybił piłkę. Z prezentu nie umieli jednak skorzystać gracze ze Stalowej Woli.
Marek Drozd (Stal Stalowa Wola) - stoper Stali zagrał dopiero drugi raz w pierwszej jedenastce w tym sezonie. W sobotę był najlepszym piłkarzem Stalówki. Jego ofiarne interwencje niejednokrotnie przerywały dobre akcje Pogoni. Szkoda, że wcześniej nie korzystano z usług tego zawodnika. Być może nastroje w hutniczym mieście byłyby zupełnie inne.
Grzegorz Bonin (Górnik Zabrze) - kapitan Górnika uratował honor zabrzańskiej drużyny i w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry zdobył bramkę, która dała drużynie 14-krotnych mistrzów Polski komplet punktów. Wcześniej bardzo dobrze radził sobie na prawym skrzydle, stwarzał kolegom z drużyny wiele sytuacji. Ci jednak skutecznością nie grzeszyli i tylko przez to i świetną postawę w bramce Motoru Mioduszewskiego Motor nie wyjechał z Górnego Śląska z bagażem czterech-pięciu bramek.
Clemence Matawu (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - to już się robi nudne, ale prawda jest taka, że Matawu prezentuje o dwa poziomy wyższą grę, niż pozostali piłkarze Podbeskidzia. Diament w koronie dwoił się i troił zarówno w obronie jak i w ataku. Na niego w Bielsku-Białej zawsze można liczyć.
Piotr Kosiorowski (Dolcan Ząbki) - pomocnik Dolcanu zdobył dwa gole. Pierwsza bramka niecodziennej urody, druga z karnego. Był motorem napędowym Dolcanu, głównie przy kontratakach w drugiej połowie.
Prejuce Nakoulma (Górnik Łęczna) - w pierwszej połowie Górnik spisywał się fatalnie, ale Nakoulma próbował nadrabiać za kolegów. W rajdach na skrzydle wykorzystywał swoją szybkość i umiejętność dryblingu. Strzałem w okienko doprowadził do wyrównania, a i później nie schodził poniżej wysokiego poziomu.
Sławomir Nazaruk (Górnik Łęczna) - podobnie jak Nakoulma nieco przekwalifikowany przez trenera Łapę, ale dobrze radzi sobie na nowej pozycji. Jego akcje stanowiły spore zagrożenie dla rywali. Zdobył również ładną bramkę, która przesądziła o zwycięstwie Górnika 2:1.
Marcin Robak (Widzew Łódź) - takiego zawodnika widziałby w swojej drużynie każdy trener. Napastnik Widzewa potrafił szybko urwać się obrońcom Górali i stworzyć zagrożenie pod bramką Podbeskidzia. Nie zabrakło także dynamicznych uderzeń z dystansu, z którymi musiał się uporać bramkarz z Bielska-Białej. Już nie po raz pierwszy zapewnił swojej drużynie komplet punktów.
Ławka rezerwowych: Robert Mioduszewski (Motor Lublin), Dariusz Dadacz (Dolcan Ząbki), Sławomir Jarczyk (Wisła Płock), Ferdinand Chi-Fon (Flota Świnoujście), Dawid Kubowicz (Flota Świnoujście), Daniel Koczon (Wisła Płock), Krzysztof Kaliciak (GKS Katowice).