Choć najgłośniej było oczywiście o transferze Roberta Lewandowskiego, to jednak Raphinha był najdroższym z letnich nabytków FC Barcelony. "Duma Katalonii" za nowego skrzydłowego zapłaciła Leeds United aż 58 mln euro.
Teraz, 2 miesiące po transferze, 25-latek zdecydował się porozmawiać z brazylijskim "UOL Esporte", gdzie wyjawił wiele szczegółów ze swojego życia w Brazylii.
- Nieuczciwym byłoby powiedzieć, że chodziłem głodny, bo moim rodzicom nigdy nie brakowało jedzenia w domu. Mimo to, po treningach stawałem na ulicy i prosiłem ludzi, by kupili mi coś do zjedzenia. Niektórzy mi pomagali, inni nazywali włóczęgą. Nie było innego wyjścia niż czekanie na autobus do domu, bym wreszcie mógł coś zjeść. Miałem wówczas około 12-14 lat - wyznał zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Kiedy Lewandowski usłyszał to pytanie, aż zadrżał. Odpowiedział: tylko nie to!
- Wspominanie moich początków nie jest łatwe. Chciałem jednak spełnić swoje marzenie. Musiałem jechać na trening w miejsce daleko od domu. Byłem 8-9 godzin poza domem. Ledwo miałem dość pieniędzy na autobus. Przez 8-9 godzin nic nie jadłem - dodał.
Raphinha, podobnie jak wielu innych brazylijskich piłkarzy, dorastał w trudnej dzielnicy. Jak sam przyznał, przestępczość czy handel narkotykami były tam na porządku dziennym.
- Byłem silny, skupiony tylko na tym, by zostać piłkarzem. Osiągnięcie tego celu poprzez wyrwanie się z tego środowiska było dużym poświęceniem. Ale moje ambicje były jeszcze większe - podkreślił zawodnik.
Czytaj także:
- Kolejny gigant w grze o młodą gwiazdę. To będzie najgorętsze nazwisko okienka?
- Media: jest decyzja ws. Milika