Mimo ogromnej walki Kolejorz nie zdobył punktów w ubiegłym tygodniu przeciwko faworyzowanemu Villarrealowi (3:4). W czwartek do Poznania przyjechała Austria Wiedeń, która jak najbardziej była w zasięgu Lecha.
Zespół Johna van der Broma spisał się kapitalnie przy ul. Bułgarskiej i wygrał aż 4:1. Radosław Murawski w dwóch poprzednich spotkaniach - właśnie z hiszpańską drużyną oraz Pogonią Szczecin (2:2) dwukrotnie rozegrał pełne 90 minut.
Tym razem szkoleniowiec Kolejorza posadził go na ławce. Na pytanie o przyczynę tej decyzji pomocnik odpowiedział z humorem. - Nic mi nie powiedział, tak naprawdę miał mnie gdzieś i odstawił w bok. Tak pół żartem, pół serio... Wiemy jaka jest nasza rola w drużynie, nie ma czasu na obrażanie się - przyznał w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 5 mln wyświetleń. Film z gwiazdorem robi furorę
- Jest piłkarska złość, to jest naturalne. Nikt nie jest zadowolony, gdy nie wychodzi w pierwszym składzie, ale myślę, że najważniejsze jest danie impulsu drużynie, wchodząc z ławki. Nie ma się co obrażać na cały świat - dodał.
Radosław Murawski jest zadowolony z wyniku, a przede wszystkim stylu swojego zespołu. Zawodnik Lecha Poznań ma nadzieję, że czwartkowe spotkanie to "pierwszy krok, by te kolejne mecze wyglądały tak samo".
- Pokazaliśmy dużą klasę, to, że potrafimy cierpliwie grać i być konsekwentni. Cieszą zmiany, które daliśmy. Kristoffer Velde po ciężkim momencie dla niego i dla nas wchodzi i strzela ważne bramki, Michał Skóraś udowadnia, że jest gazie, zasłużył na to powołanie. Cała drużyna zasłużyła na to, żebyśmy z podniesioną głową schodzili z boiska i patrzyli w przyszłość - ocenił.
Po zwycięstwie nad Austrią Wiedeń Kolejorz zajmuje drugie miejsce w grupie. W następnej kolejce zespół Johna van der Broma zagra z Hapoelem Beer Szewa. Starcie odbędzie się dopiero 6 października ze względu na przerwę reprezentacyjną.
Zobacz też:
"Widać, że chłopak fruwa". Po triumfie Lecha głośno o jednym zawodniku
Zobacz tabelę grupy C po meczu Lech - Austria