Holendrzy zabawili się z Polakami. Wymowna statystyka

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Cody Gakpo (z lewej) i Virgil van Dijk
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Cody Gakpo (z lewej) i Virgil van Dijk

Reprezentanci Holandii praktycznie weszli do "polskiej" bramki. Zawodnicy Czesława Michniewicza wyglądali na zaskoczonych.

W czerwcu bieżącego roku reprezentacja Polski sprawiła niespodziankę, remisując 2:2 w spotkaniu wyjazdowym z kadrą "Oranje". Zespół prowadzony przez Louisa van Gaala był jednak uznawany za faworyta meczu w Warszawie.

Od pierwszego gwizdka sędziego goście byli stroną przeważającą, a Polacy nie potrafili zagrozić bramce debiutującego Remko Pasveera. Pierwszy gol na PGE Narodowym padł po 14 minutach gry.

Holendrzy doskonale poradzili sobie z polskimi obrońcami. Memphis Depay wypatrzył niepilnowanego na prawym skrzydle Denzela Dumfriesa, a ten wbiegł w pole karne i wręcz idealnie obsłużył Cody'ego Gakpo. Wojciech Szczęsny nie miał nic do powiedzenia po strzale 24-latka.

Jak zauważył serwis statystyczny "Opta", przed strzałem przyjezdni wymienili aż 21 podań - to najwięcej od listopada 2014 roku. Z kolei polscy zawodnicy w tej sytuacji tylko przyglądali się grze.

Na stadionie w Warszawie Gapo potwierdził swoją wysoką formę. W sześciu ostatnich meczach PSV Eindhoven młody gracz zaliczył siedem trafień i pięć asyst.

Czytaj także:
Mina mówi wszystko. Tak Michniewicz zareagował na słowa trenera Holendrów
Reprezentacja Polski ma nowego sponsora. "Zyskają kibice"

ZOBACZ WIDEO: Meksykanie nie przyjechali na zwiady. "Liczył się tylko jeden temat"

Źródło artykułu: