Reprezentacja Polski w piątej kolejce Ligi Narodów UEFA przegrała z gośćmi z Holandii 0:2. Kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza w tym meczu niewątpliwie była zespołem gorszym.
Wystarczy wspomnieć, że tak naprawdę naszą najgroźniejszą sytuacją był strzał Arkadiusza Milika z metra ponad bramką bramkarza rywali. Poza tą okazją nie stworzyliśmy żadnej klarownej sytuacji naszym ofensywnym piłkarzom.
Bartosz Bereszyński po meczu został zapytany, czy ten mecz pokazał nam, jak daleko znajdujemy się od tych najlepszych na świecie? - Na pewno tak. Nie ma co ukrywać, że ten mecz był zdecydowanie pod dyktando Holendrów i nie ma co się tutaj oszukiwać - odpowiedział boczny obrońca.
- Było pare chwil w drugiej połowie, gdzie coś stworzyliśmy. Natomiast te kilka chwil przez 90 minut to jest zdecydowanie zbyt mało. Dziś to była dla nas lekcja, z której musimy wyciągnąć wnioski - dodał reprezentant Polski.
- Wiadomo, Holendrzy prowadzili grę, ale nie można powiedzieć, żeby oni stworzyli jakąś wielką liczbę dogodnych sytuacji. Wiadomo, wpadły bramki, ale skuteczność była dziś ich mocną stroną. Nie zmienia to tego, że byli zdecydowanie lepsi - zakończył.
Zobacz też:
Co za gol w Ekstraklasie. Ależ uderzył!
Były bramkarz Liverpoolu wraca do Anglii
ZOBACZ WIDEO: Meksykanie nie przyjechali na zwiady. "Liczył się tylko jeden temat"