Reprezentacja Polski nie dostarczyła w czwartkowy wieczór żadnego powodu do dumy. Kiepska gra i porażka 0:2 z Holandią nakazują się zastanowić, czy drużyna zmierza we właściwą stronę na niecałe dwa miesiące przed startem mistrzostw świata. Obawy co do tego ma między innymi Jacek Bąk, kapitan naszej drużyny podczas mundialu w 2006 roku.
Coraz głośniej dyskutuje się chociażby o tym, czy trener Czesław Michniewicz słusznie trzyma się taktyki z trzema środkowymi obrońcami. Zastrzeżenia do tego systemu ma m.in. Radosław Majdan.
Jacek Bąk poruszył z kolei nie tyle kwestie taktyki, co personaliów. Jego zdaniem liderem naszej defensywy, niezależnie od ustawienia, powinien pozostać Kamil Glik. Obrońca Benevento rozegrał słabe zawody przeciwko Holandii, ale Bąk go nie skreśla.
ZOBACZ WIDEO: Jest godny konkurent dla Wojciecha Szczęsnego. "Pokazał się szerszej publiczności"
- Trójką, piątką... nie oszukujmy się, Glik jest potrzebny. To nie jest tak, że przegraliśmy, zagrał słabszy mecz i już koniec - mówi były kapitan reprezentacji w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Dodatkowo to właśnie od Glika wymaga tego, aby wzniósł cały zespół na odpowiedni poziom wolicjonalny. - Nie widzę walki. Nie widzę gry z zębem. Kamil powinien pierwszy na nich warknąć, żeby było to zaangażowanie. Robert tak samo - twierdzi Bąk.
Słaba postawa meczu z Holandią doprowadziła do tego, że "Biało-Czerwoni" muszą co najmniej zremisować w niedzielnym meczu z Walią, jeśli chcą utrzymać się w najlepszej dywizji w Lidze Narodów UEFA. Jak zawsze największe oczekiwania będą względem Roberta Lewandowskiego. Nasz kapitan w meczu z Holandią był jednak kompletnie poza grą.
I to właśnie nieumiejętność wykorzystania najlepszego napastnika na świecie najbardziej martwi Bąka. - Nie mamy taktyki, aby grać pod niego. Nie mamy skrzydeł. Zalewski jest trochę za młody, aby ciągnąć ten wózek. Więcej oczekiwałem po Frankowskim - analizuje Bąk dla "Przeglądu Sportowego".
Być może podobne odczucia po spotkaniu z Holandią miał sam Michniewicz. Przemysław Frankowski został bowiem odsunięty na boczny tor i mecz z Walią obejrzy z trybun. Z kolei Zalewski dostanie najprawdopodobniej kolejną szansę. Początek spotkania w niedzielę o godzinie 20.45.